Jeżeli zabałaganione biurko jest oznaką zabałaganionego umysłu, oznaką czego jest puste biurko? Albert Einstein
Na tym forum dowiecie się jak złowić suma, jaki potrzebujecie sprzęt do tego celu, jakich metod najlepiej użyć do łowienia tej ryby, a także zobaczycie duże sumy łowione przez naszych użytkowników, rekordowe sumy w Polsce i na świecie i wiele innych informacji dotyczących Suma Europejskiego i nie tylko. Zapraszamy wszystkich do zarejestrowania się i aktywności na Naszym Portalu.
Wyprawa na Ebro - kwiecień 2012 (tydzień przed Janem)
|
|
Offline |
Dodany dnia 06 maja 2012 23:27
|
Stary Wyjadacz --- XxX --- Mój blog: kliknij! Postów: 345 Data rejestracji: 05.11.11 |
Wyprawa sumowa, Ebro 2011 Wszystko zaczęło się 7 kwietnia, w sobotę. W sobotę o 4.10 pod mój blok podjechała taksówka. 15 min później byliśmy już z Tomkiem na lotnisku, a o 9.10 w Barcelonie. Tam na chwilę zawitaliśmy do centrum. O 12.00 z lotniska miał nas odebrać Piotrek, który towarzyszył Czechowi - Kubie, również przewodnikowi spod Caspe. Wszystko byłoby ok, tylko te hiszpańskie pociągi : )Są takie podobne. Nie przesiedliśmy się na Barcelona Sants i się zaczęło. Zdenerwowany próbowałem ustalić gdzie jesteśmy. W tym samym czasie dzwonił do mnie Piotrek z tym samym pytaniem. Nie ma to jak dobry początek : ) Na szczęście nie tyko my popełniliśmy ten błąd. Z nowo poznanymi Niemcami (a może to był Niemiec i Anglik) zamówiliśmy taxi na lotnisko. Cóż, kto nie ma w głowie bóli euro. Z lotniska wyruszyliśmy godzinę później i zamiast wybrzeża podziwialiśmy skały. Ale było to i tak bez znaczenia, bo większość drogi przespaliśmy. Na miejscu byliśmy późnym popołudniem. Przywitali nas: Arlena, Patryk, Wolf oraz Darek. Pierwsze trolingowanie z Wolfem okazało się całkiem owocne. Najpierw zepsułem branie suma (nie wiedziałem, że w multiplikatorze kręci się w 2 stronę ), a potem wyjęliśmy na raty sandacza 77cm. Biedny, był ciągnięty za łodzią dobre 15min. Super, rekord pobity, jedzenie zdobyte. Resztę wieczoru spędziliśmy wszyscy razem na integracji.. Jak się później okazało, to była moją ostatnia noc, którą przespałem w domu. Następnego dnia wstałem jako pierwszy, tak jakoś po 6. Krótki spacer z aparatem po okolicy, zapoznanie z Kike, naszym przewodnikiem i trolingowanie z Wolfem (z mojej strony nauka). Wolf wyciągnął suma, trochę ponad metr Darek wyspiningował 3 sandacze i również metrowego suma. Tomek pilnował karpiówek i sumówek ale niestety karpie nie chciały współpracować. Noc spędziliśmy nad wodą. Tomek w namiocie, jak przy wędkach. Karpie nie brały, zepsułem branie suma. Cóż... Kolejny dzień był lekko nerwowy. Karpiówki stały jak zaczarowane, sandacze nie brały..i wszystko odmieniło się koło 15.00. Kilka odjazdów sandaczowych, biorą! Wziąłem spining i w ciągu następnych 2godzin wyciągnąłem 4 sandacze: 65, 53, 67 i 66cm. Teraz już byliśmy spokojni, w końcu z głodu nie umrzemy. W nocy dołączył do nas Kike, chciał mieć pewność, że tym razem już poczekam z zacięciem odpowiednio długo. I stało się, dzwoneczek zadzwonił, wędka się przegięła i siedzi!!!!! Od razu wiedzieliśmy, że to nie jest sum gigant. Niestety bandyta wpłynął w bojkę. Zatem płyniemy. Po cichu liczyłem na wielkiego karpia (w końcu na włosie wisiało 7 dużych peletów). Ciężko powiedzieć, jak byłem uradowany widząc sazana przy powierzchni. Szybki pomiar pokazał 100cm, a poranne ważenie 15,34kg. Kolejna życiówka : ) Karp 100cm, 15,5kg: Wydawało się, że to jest ten moment, że worek się otworzy. Ale nie, nic bardziej mylnego. Reszta dnia przebiegała bardzo spokojnie. Nawet sandacze nie gryzły. Dobrze, że mieliśmy piwa Tomek postanowił mocniej się zintegrować oraz odespać bardziej po ludzku. Ja twardo zostałem nad wodą, efekt był marny. We wtorek, przy karpiówko-sumówkach zasiadł Tomek. Ja zaś udałem się w Kike w podróż po sandacza bądź okonia. Kilkugodzinne pływanie nie dało rezultatu. Ale za to widziałem owce Za to po powrocie przywitał nas uśmiechnięty od ucha do ucha Tomasz. Jego Wigilijny prosiaczek miał 91cm i 13,30kg. Karp 91cm, 13kg: Ale ładny. Wieczorem dołowiłem trochę mniejszego 89cm i 11,48kg. Karp 89cm, 11,5kg: W nocy cisza, ale jednak nie. Sandaczowa wędka leżała na skałach. Sygnalizator nie zadziałał. Rano zmieniła się pogoda. Mocno wiało, pojawiły się też deszczowe chmury. Na szczęście otuchy dodawał mi Kike. Piotruś, dont worry : ) Długo pływaliśmy za sandaczem. Nie przeszkadzał nam ani deszcz, ani wiatr. Kike rzucał punktowo w sprawdzone miejsca swoją sprawdzoną przynęta. Ja próbowałem eksperymentować. Nie trudno zgadnąć, kto miał lepsze rezultaty. Tego dnia się nauczyłem, że jeśli Enrik każe założyć zielonego predatora z brokatem i czerwonym grzbietem na główce 7g, to ma być dokładnie taki, nie białe kopyto. Mój przewodnik wyciągnął zębatego 62cm, za po komentarzu, co robi, czemu taki duży, drugiego 72cm : ) W międzyczasie usłyszeliśmy dzwoneczek, cała na przód do brzegu i jest. Na kukurydze wzięła płotka, 39cm. Płoć 39cm: Wracamy na wodę. Kike wyciąga następnego sandacza 55cm, a Tomek płotkę, również 39cm. Po zmroku Kike powiedział "one hundred 100% sum" i poszliśmy spać do namiotu. Zbudził nas dzwonek. Wybiegamy półprzytomni. Co się dzieje? Świecimy po naszych 4 wędkach. Raz przegina się lekko 1, potem 2ga. Po chwili już wszystko wiadomo. Plecionka z najbardziej wysuniętej na prawo wędki prowadzi w całkowicie inna stronę. Sum!!!!!!!!!!! Latarki w rękę i na łódkę. Pierwszą z lewej udało się odczepić. Pozostałe 3 są splątane, łącznie z bojką. Więcej żyłki już nie nawinę, odkładam wędkę. Kike powoli podciąga ręką plecionkę. Nagle przy powierzchni pojawia się wielka żółta głowa. "Śku..yn, 2m" -usłyszałem. Chciałem go chwycić ręką. Ale po stanowczym "nooo" Hiszpana roztrzęsiony zacząłem zakładać rękawice. Ileż czasu to trwało, zawsze myślałem, że ręce tak się nie trzęsą. Jednak nic z tego, sum szybko zanurkował pod łódź. Jeszcze jedna próba i bach. Na całe Ebro rozległ się donośny głos "Ku.. sum katakrancz, no sum!!!" Plecionka pękła w miejscu splątania. Chwilę tak siedzieliśmy w milczeniu. Ja byłem zdenerwowany rybą, Enrik poplątanymi wędkami. Nic to, zaczęliśmy rozplątywać. Jedna wędka, druga, została już tylko linka z trzeciej i "siedziiiiiiiiiiiiiii, siedziiiii śku.....!!!!!!!!!!!!" Jeszcze z 15 min walki i łódce wylądował sum. Zaczęliśmy się ściskać i krzyczeć. Był czarny, mniejszy od tego żółtego, ale wciąż wielki i piękny. Pomiary wskazały na 180cm i 35kg. Nareszcie, po kilku dniach się udało Sum 180cm,35kg: Następnej nocy poszliśmy za ciosem. Pierwsze branie- pudło. Po godzinie następne. Nie było uderzeń, po prostu wędka przegięła się do wody. Chciałem zaciąć, ale wygięła się jeszcze bardziej i jakaś wielka siła próbowała mi ją wyrwać. Aby nie polecieć do wody, nogami zaparłem się o skały. Hol trwał długo, ale wszystko kiedyś się kończy. Najpierw wpłynął w bojkę, potem przetarł plecionkę o podwodną półkę. Byłem zdruzgotany, pokonany, smutny. Minął już tydzień. Sobota okazała się owocna. Najpierw na perłowego predatora wyspiningowałem sandacza 60cm. Potem schroniłem się przed deszczem w namiocie i zasnąłem. Zbudził mnie sygnalizator. Wybiegłem w skarpetach, zacięcie i siedzi. Na pelet połakomił się karpik 82cm i 7,92kg. Karp 82cm, 8kg: Wróciłem do spiningowania. Nagle usłyszałem terkotkę kołowrotka. Branie na lekki spining, który postawiłem z myślą o płotce. Biegłem po skałach, niczym dzika kozica. Na szczęście obyło się bez złamań. Hol był długi i emocjonujący. Jeszcze chwila niepewności i na brzeg trafił piękny sazan: 90cm i 12,06kg. Sazan 90cm, 12kg: Przed zmrokiem dołowiłem kolejnego 82cm i 7,18kg Karp 82cm, 7kg: Ale to nie było ważne. Ja czekałem na noc.... Doczekałem się. Zbudził mnie Kike. Wędka właśnie przeginała się do wody. Pod wpływem adrenaliny wyrwałem wędkę razem z ciężką podpórką (wbitą młotkiem między kamienie), która spadła mi na lewą stopę. Przez chwilę nie czułem bólu, później obawiałem się złamania. Sum nie był okazem. Spokojnie podciągnąłem go do skał, a Hiszpan pewnym ruchem wciągnął rybę na brzeg: 142cm 21,70kg. Ale grubas!!!! : ) Sum 142cm, 22kg: Rano dołowiłem najmniejszego karpia wyprawy: 70cm przy 5,98kg. W południe, na zielonego predatora połakomił się sandacz 69. Jak się później okazało ostatnia ryba wyprawy. Ostatniej nocy przyszła wichura. 2 z 3 zrywek porwał wiatr. Na ostatniej jak na złość została największa z przynęt, jak się okazało trochę przy duża. Kulturalnie przy ognisku wypiliśmy z Tomkiem bolsa. Wszamaliśmy grillowany boczek i różnego rodzaju suche wędliny i udaliśmy się na zasłużony sen. Ja na łóżko karpiowe, Tomek do namiotu. Poniedziałek rano to pakowanie, pakowanie, a potem podróż do Barcelony gdzie zwiedzaliśmy i imprezowaliśmy. Było świetnie, ale nasze przygody nie koniecznie nadają się relacje : ) Powiem tylko, że Barcelona jest ładna i fajnie by było przejechać się tam na kilka dni. Trochę się rozpisałem, ale to było konieczne. Podsumowując, Ebro to nie jest staw hodowlany. Nic tu nie przychodzi łatwo i naprawdę każdą rybę trzeba wypracować. Jednak piękne jest to, że każde branie może wiązać się życiowym rekordem. Poniżej ponad 2 kilogramowa płotka Osobiście bardzo wypocząłem. To nic, że pogoda nie do końca dopisała, było mało brań, ciągle wiało, a z gór zaczęła spływać zimna woda. Zobaczyłem trochę inny świat. Na chwilę zapomniałem o giełdzie, gospodarce, funduszach i polityce. Pobiłem swoje rekordy. Ale przede wszystkim miałem okazję wspaniałych, bardzo otwartych ludzi, dla których pragnę podziękować za życzliwość i pomoc. Dla wszystkich wciąż się wahających polecam wyjazd do Piotra. Ja tu jeszcze wrócę : ) Piotr Koroluk |
|
|
Offline |
Dodany dnia 06 maja 2012 23:36
|
Fusionista Mój blog: kliknij! Postów: 2671 Data rejestracji: 01.09.10 |
Najważniejsze Piotr że sobie połowiliście ,coś się nauczyłeś i jesteś zadowolony z wyjazdu.Gratulacje zdobyczy ,piękne rybki i dobra relacja.Dobrze że można liczyć na Piotrka. |
|
|
Offline |
Dodany dnia 06 maja 2012 23:41
|
Support Paryż Mój blog: kliknij! Postów: 19296 Data rejestracji: 15.05.10 |
Gratuluje Piotrze, już powoli traciłem nadzieje na ładną relację a tu taki ładny materiał Widzę że wróciłeś zadowolony, cieszę się razem z Tobą i będę tez kibicował następnym razem
Metoda na suma Kołowrotek sumowy Wędka na suma Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM |
|
|
Offline |
Dodany dnia 06 maja 2012 23:53
|
Stary Wyjadacz Wiśniewa koło Sępólna Krajeńskiego Mój blog: kliknij! Postów: 368 Data rejestracji: 21.09.11 |
Ładne rybki połowiliście Ważne ,że pobiłeś swoje rekordy życiowe i to w jedną wyprawę,a to na pewno będzie ciągnęło Cię w to miejsce i to nie raz ani dwa |
|
|
Offline |
Dodany dnia 07 maja 2012 00:01
|
Fusionista Pierdziszewo z wylotem na Dupów Mój blog: kliknij! Postów: 1302 Data rejestracji: 02.08.11 |
Piękne rybki i wspomnienia Gratuluję i zazdroszczę (oczywiście w zdrowy sposób ) |
|
|
Offline |
Dodany dnia 07 maja 2012 00:11
|
Fusionista Mój blog: kliknij! Postów: 3191 Data rejestracji: 23.01.11 |
Moje szczere gratulacje, Piotrek Wspaniała relacja i piękne fotki. Z pewnością jeszcze tam pojedziemy i pokażemy tym sumom |
|
|
Offline |
Dodany dnia 07 maja 2012 00:12
|
Stary Wyjadacz Lublin Mój blog: kliknij! Postów: 478 Data rejestracji: 26.03.12 |
Oooo Skubaniec pozazdrościć ! mam nadzieje,że i Mnie kiedyś czeka taka wyprawa |
|
|
Offline |
Dodany dnia 07 maja 2012 08:08
|
Weteran LUBIN Mój blog: kliknij! Postów: 817 Data rejestracji: 13.06.11 |
Super Piotr pozazdrościć takiego wypadu i złowionych rybek nie zawsze ilość ryb jest ważna liczy się odpoczynek i dobre towarzystwo a widać tego ci nie brakowało, oby więcej takich wypadów .Gratuluję. ...oczywiście fotki pierwsza klasa |
|
|
Offline |
Dodany dnia 07 maja 2012 10:34
|
Fusionista Mój blog: kliknij! Postów: 2295 Data rejestracji: 04.08.11 |
No Piotrze w końcu relacja Gratulacje rybek A i chyba zapomniałeś dołączyć relacji z imprezy w Barcelonie |
|
|
Offline |
Dodany dnia 07 maja 2012 11:29
|
Support Paryż Mój blog: kliknij! Postów: 19296 Data rejestracji: 15.05.10 |
Nie zapomniał, impreza pewnie była tęga to i mielibyśmy co cenzurować
Metoda na suma Kołowrotek sumowy Wędka na suma Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM |
|
Przejdź do forum: |