Szczupaczki | Forum wędkarskie


Portal ludzi z pasją tworzony przez ludzi z pasją

Jest tylko jeden sposób nauki - poprzez działanie. -Paulo Coelho


Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnie Fotki

Sumik 131cm
Sum ok. 30kg
Sum ok. 30kg
Nowy popychacz pontonowy ;o)
Sumy na woblery Sowa
Dwa razy 2m+ na Sowę
Rekordowy sandacz na Woblera Sowa
Nasza moc w polaczeniu z Woblerami Sowa

Na forum na skróty

Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych

Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych
Kliknij w obrazek żeby zobaczyć szczegóły

Witamy na stronie poświęconej rekinowi słodkowodnemu ;)

Na tym forum dowiecie się jak złowić suma, jaki potrzebujecie sprzęt do tego celu, jakich metod najlepiej użyć do łowienia tej ryby, a także zobaczycie duże sumy łowione przez naszych użytkowników, rekordowe sumy w Polsce i na świecie i wiele innych informacji dotyczących Suma Europejskiego i nie tylko. Zapraszamy wszystkich do zarejestrowania się i aktywności na Naszym Portalu.

Zobacz temat

/ RELACJE Z WYPRAW WĘDKARSKICH, PORADNIKI WĘDKARSKIE / Opowiadania wędkarskie

 
Szczupaczki

Tomasz S

Offline

Opowiadanie pt Moja ryba życia - szczupaczki; do konkursu, który organizuje portal internetowy ForumSumowe.pl

Opowiem wam historie z życia wzięta może nie za ciekawa ale prawdziwa ludzi wrażliwych proszę o nie czytanie bo może spowodować pogorszenie się nastroju.
Witam nazywam się Tomek Sokołowski (co niektórzy mnie znają) Urodziłem się w maju 1981r. w Częstochowie. Wraz z pseudo rodzicami mieszkałem na ogromnym betonowym blokowisku w Częstochowie, które w żaden sposób nie zachęcało do zabaw, spotykaniu się kolegami nie wspominając już o rozwijaniu pasji do wędkarstwa, która posiadam od maja 1981r
Na moje szczęście mój dziadek posiadał kemping niedaleko Częstochowy nad rzeka Wartą. Niezbyt często go odwiedzaliśmy, ponieważ nigdy rodzice nie posiadali wolnego czasu dla mnie a tym bardziej na jakiekolwiek wyjazdy. Jak już się do niego wybraliśmy to nie mogłem oderwać oczu od jego bambusowych wędek, które stały w kempingu w rogu koło lodówki. Mogłem tylko stać i patrzeć na nie, tylko tyle było mi dane, ponieważ dziadek traktował je jak skarb. Wyobrażałem sobie w myślach jak to jest nimi wędkować nad morzem czy jeziorach. To były tylko marzenia bo na pytanie czy mogę wziąć owe bambusowe wędki zawsze była jedna odpowiedz NIE BO JESTEŚ ZA MAŁY I POPSUJESZ. Z niecierpliwością czekałem na następny wyjazd do dziadka, próbowałem nawet prosić mamę, aby kupiła mi jakąś wędkę, ale bez skutku. Wszystkie prośby kończyły się na słowach Po co Ci to???, nie mamy pieniędzy nie mam czasu na rozmowy idź do swojego pokoju W taki sposób mój zapal do wędkarstwa powoli zanikał.
Po około 2 latach mój dziadek zmarł, zostawił wszystko w kempingu nad rzeką. Nie było nikogo chętnego kto by mógł się zająć i uporządkować po nim wszystkie sprawy. Ten obowiązek przypadł mojej matce, a że w dzień w którym zdecydowała się tam jechać nie miała co ze mną zrobić, zabrała mnie ze sobą. Od razu po przyjeździe na miejsce pobiegłem do kempingu i zobaczyłem je. Stały tak samo, jak widziałem je ostatnim razem. Były brudne, troszkę podniszczone i całe w pajęczynach. Matka zajęta była sprzątaniem i nie zwracała na mnie uwagi. Zapytałem ją tylko czy mogę sobie wziąć te wędki, a ona odpowiedziała coś w stylu: ;bierz co chcesz i idź stąd bo mi przeszkadzasz.Te słowa nie były dla mnie nowością bo słyszałem je bardzo często, ale mimo tych przykrych słów poczułem się wspaniale. To była wspaniała chwila. Nie wierzyłem, że te wędki będą tylko moje, ale tak właśnie się stało. Czyściłem je, przerabiałem po swojemu, żeby były dokładnie takie jak w moich marzeniach.
forumsumowe.pl/h/fshzw_dscf4374jpg_a0ce6.jpg
Jednak mój problem do końca się nie rozwiązał. Owszem, wędki były, ale nie było miejsca do połowu ryb, ani osoby, z którą mógłbym gdzieś pojechać i która przybliżyłaby mi m.in. metody połowu ryb. W końcu nadszedł ten dzień. Sąsiad z piętra wyżej miał urodziny lub imieniny, dokładnie nie pamiętam. Poszedłem do niego z rodzicami. Zobaczyłem, że sąsiad ma sprzęt wędkarski. Nie mogłem się napatrzeć na to wszystko. Na drugi dzień zapytałem go czy mógłbym kiedyś z nim pojechać nad wodę. O dziwo bez problemu się zgodził, a o pozwolenie na wyjazd długo matki nie musiałem prosić. Syn z domu = luz. Za kilka dni pojechałem z panem Krzyśkiem nad wodę. Tłumaczył mi jak trzeba wędkę trzymać, jaką przynętę stosować jakie żyłki itd. Nad wodą byliśmy jeszcze kilka razy. Któregoś pięknego dnia mój świat się zawalił. Matka oznajmiła mi, że za dwa dni wyjeżdżamy z Częstochowy. Przeprowadzamy się do Legnicy. Jak to pomyślałem, a moje wyjazdy z panem Krzyśkiem? Co ja tam gdzieś tam w świecie sam zrobie ?? Z kim będę jeździł na ryby??przecież ja nikogo tam nie znam!! Za dwa dni wyjechaliśmy z Częstochowy do Legnicy.
forumsumowe.pl/h/fshzw_dscf4375jpg_54151.jpg
Szybko zorientowałem się, że w okolicy jest dużo jezior. Od razu przypomniałem sobie, że pan Krzysiek mówił mi na pożegnanie, że muszę wyrobić kartę wędkarską. I tak też uczyniłem. W nowej szkole popytałem kolegów o najbliższe jeziora. Okazało się, że najbliższe jest 3 km od Legnicy (Koskowice). Długo nie czekając, zapakowałem swoje wędki oraz nowo wyrobioną kartę wędkarską , wskoczyłem na rower i ruszyłem na połowy. Oczywiście pobłądziłem troszkę, bo okolicy nie znałem, ale po wielkich trudach dojechałem na miejsce. Oczom nie mogłem uwierzyć. Przede mną wyrosło duże piękne jezioro. Pomyślałem sobie, że już chyba nie chcę wracać do domu. Tu jest moje miejsce. Moja przyszłość i moje szczęście. To straszne, ale nie miałem po co wracać do domu. Do matki, która nigdy nie miała dla mnie czasu??Która wolała zajmować się facetem, którego przywiozła sobie z Częstochowy niż własnym dzieckiem?? I to był dzień, w którym zrozumiałem, że to jest właśnie to!
forumsumowe.pl/h/fshzw_dscf4373jpg_461c5.jpg
Bardzo długo uczyłem się wszystkiego i bardzo długo nie miałem żadnych osiągnięć. Żeby lepiej poznać ten cały światek za każdym razem jak jechałem na Koskowice, podchodziłem do wędkarzy, których widziałem już kilka razy nad jeziorem i podpytywałem o różne rzeczy, a oni bardzo chętnie mi opowiadali o wszystkim. Zdarzało się również, że panowie wędkarze obdarowywali mnie różnymi rzeczami, a ja bardzo chętnie te podarunki przyjmowałem, ponieważ nie mogłem liczyć na wsparcie finansowe od matki, a wiadomo, że każda rzecz się przyda.
forumsumowe.pl/h/fshzw_dscf4381jpg_f825c.jpg
Po męczącym tygodniu w szkole, postanowiłem, że w niedziele będzie kolejna wyprawa. Budzik nastawiłem na godzinę 3:00. Budzik zadzwonił. Wstałem. Na plecy zarzuciłem plecak przygotowany wieczorem, w którego skład wchodziło: kurzęce jajka, swieżo zawinięte matce z lodówki + kilka plastrów boczku, troszkę masła no i oczywiście bochenek chleba. Termos z herbatą, mała butla turystyczna z gazem i menażki aluminiowe. Trochę spławików żywcowych, stalki i kilka kotwic. No i oczywiście moje wspaniałe bambusowe wędki. Wyruszyłem rowerem o 3:30. Nad jezioro dojechałem około godziny 4 nad ranem. Na brzegu było już parę wędkarzy. Rozłożyłem się obok nich, żeby mi było raźniej. Rozłożyłem podrywkę i i złapałem parę karasi na żywca. Uzbroiłem moje dwa kije bambusowe. Założyłem karasie i zarzuciłem. Karasie sobie pompowały spławikami i do 7 rano nie miałem żadnych osiągnięć. Poranek był chłodny. Wypakowałem butle z plecaka. Rozłożyłem menażki i zaczęła się uczta. Najlepsze na świecie jajka na bekonie smażone na masełku. Do tej pory pamiętam ich smak. A zapach ..mmmmmmm...to było coś wspaniałego. Prawdziwa uczta. Około godziny 8 nad ranem pierwszy spławik poszedł pod wodę. Nie widziałem go przez dobre trzydzieści sekund, jak nie dłużej. Po czasie spławik wynurzył się i zaczął płynąć z dużą prędkością w stronę trzcin w niekontrolowany sposób. Żyłka z kołowrotka wysnuwała się dosyć szybko. Nie wiedziałem co mam wtedy robić. Szybko zawołałem pana, który siedział niedaleko mnie. Krzyczałem do niego, że chyba mam barnie i proszę o pomoc. Wędkarz zostawił swoje stanowisko i podbiegł do mnie. Wiedział, że nie mam doświadczenia w łowieniu ryb i krok po kroku mówił mi co mam robić. Zaciąłem i okazało się, że mam szczupaka. Na brzegu wylądował w ciągu pięciu minut. Wędkarz wyciągnął rybkę z podbieraka pokazał mi jak bezpiecznie dla mnie i dla ryby wyciągnąć kotwice i zarazem sobie krzywdy nie zrobić. Wytłumaczył mi ze na górnej szczęce może się znajdować około 600-800 zębów, do tej pory to pamiętam bo to wyglądało jak jakaś tarka. Pomógł mi zmierzyć szczupaczka okazało się ze ma wymiar i powiedział ze musze zwracać uwagę na wymiar ochronny o kres ochronny i włożył mi rybę do siatki. Następne branie było około godziny 10 na tą samą wędkę. Szczupak szybciej niż jego poprzednik znalazł się w siatce. Wymiaru i wagi teraz dokładnie nie pamiętam, bo to było już jakiś czas temu, ale wymiar na pewno miały, ponieważ zmierzył je zawodowy wędkarz. Moja radość nie miała końca. To był jeden z piękniejszych dni w moim życiu, a zarazem najgorszy. Piękny dlatego, że właśnie w tym dniu stałem się prawdziwym wędkarzem z krwi i kości. Złapałem nie jedną, a dwie wspaniałe ryby, które były MOJE I TYLKO MOJE!! A dlaczego najgorszy dzień???Dlatego, że po powrocie do domu moja matka nie chciała nawet słyszeć o mojej przygodzie. Nie interesowało ją to co do niej mówię. Zrobiła mi natomiast wielką awanturę o jajka, które zabrałem z lodówki, a zakupione były na śniadanie dla niej i dla jej nowego pana. Swoim ogromnym szczęściem mogłem się podzielić jedynie z obcymi ludźmi, z wędkarzami, którzy pomagali mi w wyciagnięciu moich dwóch wspaniałych, przepięknych szczupaczków
forumsumowe.pl/h/fshzw_001_e7563.jpg
Co prawda te dwa szczupaczki, które widzicie na zdjęciu nie są jakieś nadzwyczajne i nie wyglądają na rybę życia, ale te dwie ryby sprawiły, że wędkarstwo stało się moim życiowym hobby. Nie raz już złapałem dużo większe okazy i to one powinny być godne uwagi, jednak te dwa szczupaki złapane tamtego pamiętnego dnia złapane nad jeziorem koskowickim koło Legnicy są RYBAMI MOJEGO ŻYCIA i jeszcze długo będę wspominał tamtą wyprawę.
forumsumowe.pl/h/fshzw_dscf4380jpg_a5481.jpg
Na zdjęciu kolega z moim synkiem.
Może moja historia jest przykra, trudna do zrozumienia i ciężka do czytania, ale jest prawdziwa. Nie jestem typem osoby, której życie usłane było różami. Jako dziecko od rodziców nie otrzymałem niczego. Wszystko co osiągnąłem do tej pory zawdzięczam tylko sobie (chodzi mi głównie o sprzęt wędkarski), bo jak dobrze wiecie żona + wędkarstwo (zakupy sprzętu i wyjazdy)= kłótnia, której konsekwencją są ciche dni.
Ja staram się nie popełnić błędu mojej matki. Od jakiegoś czasu zabieram mojego synka, który ma teraz 5 lat, na wyprawy wędkarskie. Dwa tygodnie temu kupiłem ponton i mojemu dziecku jeszcze bardziej spodobały się nasze wyprawy nad wodę. Wczoraj byliśmy na jeziorze koskowickim by porobić zdjęcia do opowiadania. Płynąc pontonem trafiliśmy na sieci kłusownicze. Wytłumaczyłem Dawidkowi, że są to sieci kłusowników i w ten sposób nie można robić. Zadzwoniłem tez oczywiście do Wrocławia i zawiadomiłem odpowiednie osoby o tym zdarzeniu.
Moje dwie ryby życia przyjechały ze mną do domu i zostały zjedzone, co niektórym może się to nie podobać, ale wówczas były inne czasy i zasady. W chwili obecnej wszystkie złowione ryby wpuszczam z powrotem do wody, ponieważ nie jem ryb słodkowodnych ( nie smakują mi), jedynie węgorze świeżo złapane i uwędzone. Cała resztę traktuję jako dobry sport i mile spędzony czas.
forumsumowe.pl/h/fshzw_dscf4379jpg_7439e.jpg

Do dnia dzisiejszego posiadam te dwa kije bambusowe w swojej kolekcji. Dla niektórych mogą być one czymś śmiesznym, ale dla mnie są pięknym wspomnieniem i nigdy się ich nie pozbędę.
forumsumowe.pl/h/fshzw_dscf4384_26e04.jpg
Mam nadzieję, że nie nudziliście się czytając moją opowieść. Mam nadzieję, że oddacie swoje głosy na moje dwa małe a zarazem wielkie szczupaczki.
Mam nadzieje ze nie zanudziłem Was moja historia o Rybie Życia, ale mam nadzieje ze przeczytaliście państwo do końca i ze zrozumieniem moja historie, jeśli gdzieś popełniłem błędy stylistyczne to poproszę o poprawie, niestety jestem spawaczem a nie polonista i tak starałem się napisać by jakoś całość ładnie wyszła.
Mogę jeszcze dodać od siebie ze udało mi się połączyć życiowa pasje z praca i mogę cieszyć się z życia i rodziny. Robię to co lubię, moje hobby to praca a moja praca to hobby.

A teraz cos na poprawę humoru

Godzina 4 rano. Zaspany wędkarz wstaje na ryby. Zostawia śpiąca żonę w łóżku i po spakowaniu rzeczy wychodzi do samochodu. Niestety na dworze jest straszna ulewa z błyskawicami ale on twardo, nie zważając na pogodę ładuje sprzęt do samochodu i wsiada do niego. Po 15 min oczekiwania na polepszenie pogody poddaje się i wraca do domu. Cichutko wślizguje się do łóżka, a żona, przeciągając się, mówi do niego: "O, już jesteś. Zobacz taka ulewa, a ten idiota pojechał na ryby"

Siedzi sobie wędkarz od rana na rybach i nic nie złapał, przychodzi drugi i ledwo co zarzucił wędkę już złapał szczupaka, i wrzucił go z powrotem do wody, zarzucił ponownie i znowu złapał dużą rybę, ale i tą wyrzucił do wody, to ten pierwszy nie wytrzymał i pyta: - Panie czemu Pan wyrzuca takie duże ryby? Ten odpowiada: - Bo nie mam takiej dużej patelni.
SZCZUPACZKI GÓRĄ!!!!!!
Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zezwolenia autora zabronione.
 

Mariusz Kowalski

Offline

Jak zacząłem czytać to byłem tylko ciekaw czy masz jeszcze te dziadkowe wędki ,i na szczęście masz,uwierz mi że wiem ile dla ciebie one znaczą.
Szacun Wielki kolego Okok
 

Artur Betcher

Offline

Fajne ale brak minimum dwóch zdjęć, tekst chyba wstawiony z Worda więc krzaczki wychodzą i brak około 1200znaków w tekście. Troszkę zatem za krótkie.
Fajne ale do poprawy.
Metoda na suma
Kołowrotek sumowy
Wędka na suma

Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM
 

Filipka

Offline

Ja się nudziłem. Nie na temat. Odpadasz. Nie jedziesz na Ebro. Hehe żartuję. Fajna opowieść ale smutna jak cholera. Trzymam kciuki za Ciebie jak i za siebieUsmiech
 

Tomasz S

Offline

Artur Betcher napisał(a):

Fajne ale brak minimum dwóch zdjęć, tekst chyba wstawiony z Worda więc krzaczki wychodzą i brak około 1200znaków w tekście. Troszkę zatem za krótkie.
Fajne ale do poprawy.



Jeszcze dziś poprawie.
 

Artur Betcher

Offline

Bez stresu. Róbcie to dobrze bo stawka fajna chyba Usmiech Szanse się zmniejszają z każdym zgłoszeniem ale jeden będzie bardzo szczęśliwy Usmiech
Metoda na suma
Kołowrotek sumowy
Wędka na suma

Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM
 

Janusz Golebiewski

Offline

Fajne opowiadanie Tomku Okok Samych sukcesów życzę Tobie i Twojej rodzinie.
 

Grzegorz Petryna

Offline

Bardzo ciekawa opowieść. Taka życiowa.
 

Artur Betcher

Offline

Dodaje do listy Usmiech
Na newsa dodaj jeszcze Usmiech
Metoda na suma
Kołowrotek sumowy
Wędka na suma

Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM
 

Tomasz S

Offline

A jak ?
 
Do góry

Przejdź do forum:

Hosting zdjęć wędkarskich

Wędkarski hosting zdjęć
Wygenerowano w sekund: 1.67
51,666,037 unikalne wizyty