Sumowanie - moje początki | Forum wędkarskie


Portal ludzi z pasją tworzony przez ludzi z pasją

Ten, który kocha staje się zaślepiony wobec przedmiotu swojej miłości. -Platon


Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnie Fotki

Sumik 131cm
Sum ok. 30kg
Sum ok. 30kg
Nowy popychacz pontonowy ;o)
Sumy na woblery Sowa
Dwa razy 2m+ na Sowę
Rekordowy sandacz na Woblera Sowa
Nasza moc w polaczeniu z Woblerami Sowa

Na forum na skróty

Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych

Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych
Kliknij w obrazek żeby zobaczyć szczegóły

Witamy na stronie poświęconej rekinowi słodkowodnemu ;)

Na tym forum dowiecie się jak złowić suma, jaki potrzebujecie sprzęt do tego celu, jakich metod najlepiej użyć do łowienia tej ryby, a także zobaczycie duże sumy łowione przez naszych użytkowników, rekordowe sumy w Polsce i na świecie i wiele innych informacji dotyczących Suma Europejskiego i nie tylko. Zapraszamy wszystkich do zarejestrowania się i aktywności na Naszym Portalu.

Zobacz temat

/ RELACJE Z WYPRAW WĘDKARSKICH, PORADNIKI WĘDKARSKIE / Relacje z wypraw na suma
 
Sumowanie - moje początki

Janusz Michalak

Offline

Sumowanie - moje początki

Jak pewnie zauważyliście sumy łapie w Hiszpanii gdzie mieszkam już 10 lat.
Kiedy tu przyjechałem nie miałem nawet pojęcia co to jest Ebro, Caspe i Mequinenza i nie podejrzewałem że są tu takie okazy suma które znałem jedynie z opowieści. Z wędkarstwem chcąc nie chcąc byłem zapoznany ponieważ mój ojciec łapie już od nie pamiętam kiedy. Kiedy tu zamieszkałem nie miałem nawet zamiaru łowić ryb aż do momentu
kiedy przyjechał do mnie mój tato który jak dowiedział się że w pobliżu płynie rzeka zabrał ze sobą wędki. Więc kiedy już przyjechał nie mogłem mu odmówić i nie zabrać go na ryby choć sam nie wiedziałem gdzie i na jakich zasadach się je łapie. Pierwszy raz pojechaliśmy bez żadnych pozwoleń a ja jechałem bardziej jako kompan do towarzystwa niż wędkarz. Był to odcinek rzeki Segre i wiedziałem że są tam karpie. Ojciec wziął jako przynętę trochę chleba i zagniótł z niego ciasta a ja pojechałem po jakieś piwo bo nudziłem się niesamowicie. Kiedy wróciłem w siatce pływały już dwa karpie a mój tata miał uśmiech od ucha do ucha i mówiąc że już dawno nie połapał tak jak tu, a ja głupi myślałem że posiedzi i jak nic nie złapie to da sobie spokój. Nie pozostało mi nic innego jak załatwić mu pozwolenie ale wtedy nawet nie miałem pojęcia jak się do tego zabrać a ponieważ byłem tu legalnie mi mogli to zrobić bez żadnych problemów więc wyrobiłem sobie pozwolenie a on na nie łapał. A naprawdę łapał za każdym razem kiedy pojechał i to coraz większe sztuki. Kiedy pojechał ja zostałem z pozwoleniem i jedną wędką na która miałem od czasu do czasu łapać karpia na święta lub inną okazję ponieważ moja żona lubi karpie a tu ich w sklepie nie ma nawet na wigilię. Więc zacząłem bawić się w wędkarstwo i od czasu do czasu poszedłem choć pomoczyć kija żeby żona mogła uraczyć swoje kubki smakowe.
Na jakiejś imprezie okolicznych polonistów poznałem Czecha który żył z polką, też łapał ryby ale powiedział mi że karpie już go znudziły i teraz łapie sumy. Ponieważ i ja miałem już dość karpi a i żona nie miała chęci jeść tej ryby zaproponowałem mu zasiadkę.
Powiedział że muszę kupić mocniejszy sprzęt bo ten nie wytrzyma nawet małego sumika.
Poszedłem więc do sklepu i powiedziałem że chcę się zasadzić na suma i potrzebuję sprzętu.
Oczy wyszły mi chyba na wierzch kiedy zobaczyłem sprzęt z wyższej pułki i byłem już skłonny odpuścić kiedy sprzedawca zaproponował tańszą wędkę i kazał zaczekać na kołowrotek i plecionkę. Zadzwonił Czech i zaproponował że pożyczy mi kołowrotek i resztę i chciał już w
najbliższą sobotę wyjechać na Ebro. Cóż nie było innego wyjścia a przyznam że byłem już lekko podekscytowany tą wyprawą. Wyjechaliśmy w sobotę rano i około dziewiątej byliśmy już na miejscu. W pobliżu miejscowości Amposta przy sadach mandarynkowych pierwszy raz zobaczyłem Ebro i byłem zafascynowany jej rozmiarami. Cóż żeby założyć żywca trzeba go
było najpierw złapać więc zarzuciłem zestawy na karpia. Nie trzeba było długo czekać bo po pół godzinie miałem już dwa karasie i jednego karpia. Kolega Czech pomógł mi w zmontowaniu zestawu i wytłumaczył jak trzeba zawiesić żywca.Po chwili mieliśmy już gotowe dwa zestawy jeden mój a drugi jego i napompowany nieduży ponton gotowy do wywózki.
Dobrze że przyjechał jeszcze jeden znajomy Czech ze swoimi znajomymi bo pomogli wywieść zestawy a przy wywózce mojego jako drugiego wiedziałem już o co chodzi.
Kolega wyrzucił zestaw ja poczekałem aż dotrze do dna i wybrałem nadmiar żyłki i wstawiłem wędkę regulując kołowrotek kiedy prąd zerwał coś i żyłka zaczęła się wyplątywać z kołowrotka. Ponieważ znajomy jeszcze nie dopłyną zawołałem drugiego z Czechów żeby zapytać co mam robić czy to może za mało dokręcony hamulec, kiedy ten chwycił wędkę naciągną żyłkę
oddając mi wędkę oświadczał spokojnie że "on już tam jest" i kazał zacinać. Myślałem że żartuje ale zaciąłem i ściągałem z powrotem zestaw kiedy po paru obrotach poczułem że rzeczywiście coś się tam szarpie o wiele mocniej jak 30cm żywiec. W między czasie dopłyną znajomy i przyglądał się jak się męczę tłumacząc jak się pompuje wybierając żyłkę żeby nie robić luzu. Nie byłem pewny czy wszystko robię dobrze ale skoro nie było żadnych korekt
uważałem że jest dobrze. Nagle moim oczom ukazał się zarys ogromnego cielska ryby która im bliżej tym bardziej zaczęła walczyć a ja słyszałem tylko słowa "popuść i targaj" i zacząłem wątpić że taką rybę można wyciągnąć na ten zestaw. Adrenalina tak we mnie buzowała że
myślałem że hol trwał przynajmniej pół godziny i byłem bardzo zdziwiony że minął tylko kwadrans. Sum wystawił pysk nad wodę i ktoś go wytargał na brzeg. Wszyscy zaczęli mi gratulować a ja jeszcze nie wiedziałem jak zareagować bo przecież nie znałem tam nikogo oprócz jednego z Czechów. Zapytali co teraz chcę zrobić z tą rybą i jak powiedziałem że wypuścić, ponownie poklepali i zaczęli ją czyścić i przygotowywać do sesji zdjęciowej.
Kiedy podniosłem suma poczułem szlam jakim jest pokryty i myślałem że nie dam rady bo brzuch miał większy od mojego.

Mój pierwszy Sum:

www.forumsumowe.pl/images/m_moj_rekordowy_sum.jpg

www.forumsumowe.pl/images/m_rekordowy_sum_ebro.jpg

Trzymając to stworzenie a potem je wypuszczając zrozumiałem że to jest ryba która może mi dostarczyć tyle adrenaliny i satysfakcji której po paralotniach tak mi brakowało i postanowiłem na nią się ustawić.

Po moim pierwszym kontakcie z sumem zacząłem rozglądać się za sprzętem i umawiać się częściej na zasiadki sumowe na Ebro. Sprzęt był cholernie drogi a szczęście nowicjusza też się skończyło na jakiejś kijance około 1,30

www.forumsumowe.pl/images/m_kijaknka_130cm.jpg

www.forumsumowe.pl/images/m_zdjecie_suma.jpg

Chęć do tak dalekich wypadów, bo do tamtego miejsca miałem ponad 150km.
Zacząłem namawiać kolegę do poszukiwań jakiejś nowej miejscówki bliżej domu, okazało się że znał on jedno miejsce lecz jest tam płytko i trzeba poczekać aż się ociepli. Czekać mi się nie chciało więc zacząłem poszukiwać jakiejś miejscówki na własną rękę, Znalazłem parę ale jedna była najlepsza, była to mała zatoczka w której były powalone drzewa i praktycznie zero nurtu.

www.forumsumowe.pl/images/m_bass_sloneczny.jpg

Patrząc w prawo można zauważyć miejsce. Namówiłem więc kolegę Czecha na zasiadkę w tym miejscu ale złapanie tan żywca graniczyło z cudem, owszem trafiały się karpie ale nie mniej jak 50cm.

Złapałem jeszcze parę kijanek ale

www.forumsumowe.pl/images/m_sum_asco.jpg

www.forumsumowe.pl/images/m_podbieranie_sumow.jpg

www.forumsumowe.pl/images/m_rekordowyi_sum_amposta.jpg

nie dało mi to już takiej satysfakcji. Zdałem sobie wtedy sprawę że łowienie suma to nie jest taka sobie zwykła rzecz i byłem skłonny odpuścić sobie sumowanie. W między czasie kupiłem
jeszcze jeden kij , kołowrotki i plecionki a że łapałem z gruntu na ciężkie ołowie to zaczepy i co się z tym łączy utraty zestawów, plecionki stały się chlebem powszednim. Na jednej z zasiadek nawet złamaniem uchwytu kołowrotka co skutecznie mnie zniechęciło na jakiś czas.

Noce zrobiły się ciepłe ...........
 

Damian Poweska

Offline

Fajny artykuł, pierwszy Sum też ładny. W ogóle fajne początki w połowie wąsatych. Ciekawe jakie będą moje, pierwszy krok zrobiłem, że jestem na forumUsmiech i mogę uczyć się od tak doświadczonych kolegów. Pozdrawiam.
 

Robert Zakrzewski

Offline

Fajny początek sumowania i artykuł też fajny gratuluje Oklaski
 

norimk

Offline

Ciekawy początek. No to staruszek cię zakręcił na całego. Może i my kiedyś doczekamy się takich łowisk. Połamania.
 

Arekp

Offline

Niezła wkrętka... Fajnie, że tu jesteś i dzielisz się z nami swoim doświadczeniem.
 

Artur Betcher

Offline

Dobry materiał, dobre początki a jak widać po reszcie materiałów świetna kontynuacja Smutny
Gratuluje okazów, zaparcia, pasji i zdrowego podejścia.
Pozdrawiam Janusz Usmiech
Metoda na suma
Kołowrotek sumowy
Wędka na suma

Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM
 

spiro

Offline

Super artykułOklaski . Świetne fotki i pierwszy sumik piekny , gratulacje . Mnie też w wędkarstwo wkręcił ojczulek wiec wiem jak to jest. Pozdrawiam
 

Artur Betcher

Offline

W sumie na newsa by się to nadawało ale to już Twoja wola. Jeśli chcesz wyślij mi na maila tekst plus zdjęcia to nieco przerobię, zmienię tytuł i damy na newsaUsmiech
Metoda na suma
Kołowrotek sumowy
Wędka na suma

Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM
 

Michal Gorski

Offline

Piękny Pierwszy Rekordowy Sum Usmiech
I oby tak dalej Usmiech
Catch & Release
Kajtek...
 
Do góry
Przejdź do forum:

Hosting zdjęć wędkarskich

Wędkarski hosting zdjęć
Wygenerowano w sekund: 1.66
51,760,869 unikalne wizyty