Moje podsumowanie udanego roku 2014
Chciałem w tym newsie pochwalić się swoim najlepszym sezonem od kiedy wędkuję. Były ciekawe wyjazdy, poznawałem bardzo ciekawych ludzi i oczywiście łowiłem swoje rekordowe ryby.
Sezon 2014 otwarłem w marcu gdy wyprowadził mnie z równowagi Grzesiu Petryna swoją 15 kilową siatą ryb. U mnie oczywiście tak to nie wyglądało bo wybrałem się na pewną pipdówkę w lasach Panewnickich gdzie pływają ponoć potwory ale jeden rzut na dwa jest zerwany bo połowa lasu jest zatopiona w zbiorniku. Śmiesznie było bo pamiętam ,że kolega całą zimę studiował Gutkiewicza i jego magiczne metody mieszania i napowietrzania zanęt. Podprowadził mamie sitko do makarony i cudował 1,5 godziny z zanętą. Ja już miałem wtedy od godziny wrzucone drgające szczytówki i bawiłem się z płoteczkami. Kamil złowił dwie z czego jedną jak poszedłem za potrzebą na moją wędkę a drugą jak wyciągnął moją zerwaną żyłkę z płotką na końcu heeh. Także panowie na spokojnie z teorią w zimowe wieczory.
Tak więc otwarty sezon. nic szczególnego ale jak mówi Grzesiu "przynajmniej ręce rybą śmierdziały".
Kolejny wypad po pracy na rybki i życiowy lin. Pierwszy lin w życiu ale zaraz się trafiło 43 centymetry i czuję ,że długo nie pobije tego grubaska.
Kolejną rybką która zapisała się do księgi rekordów Kwachola to 56 centymetrowy szczupak z łowiska Kozłowa Góra. Niektórym znana woda z mojej opowieści o węgorzu. Jak dobrze pamiętam to pierwsza ryba złowiona w trolingu.
Większego szczupaczka nie złowiłem do dziś ale zdarzały się mniejsze jak ten tutaj z Lasów Panewnickich.
No i to by było na tyle w łowienia na PZW. Zasiadek było mnóstwo w tym jedna na Wiśle która utkwiła mi w pamięci. Poznałem wielu ludzi i nieludzi tam hehe. Było super mimo ,że ryby dopisały tylko Bartkowi i Andrzejowi.
Mam nadzieję ,że w 2015 spotkamy się wszyscy razem z chłopakami z północy którzy byli na Odrze. Mam też nadzieję poznać cały skład CEF.
Ostatnie moje rekordy padły jak wiecie w Hiszpanii na wyjeździe i był to sum metrowy, dwu metrowy, 10 kg karp i płoć prawie 40 cm. Tu już się rozpisywać nie będę żeby Was nie zanudzać a poza tym już wyjazd opisałem.
Zdjęcia płotki nie mam bo mieliśmy wieczór polo alkoholo nad wodą i wolałem aparatu do ręki nie brać.
Było też wiele wyjazdów na których nie było ani ryb ani brań. Ale co jest przyjemniejszego jak popływanie na łódce albo odpoczynek na brzegu z piwkiem w ręce.
No to tak wyglądał mój rok 2014.
Na przyszły rok stawiam sobie za cel złowienie w Polsce jakiegoś suma +150 i sandacza. Bo wstyd się przyznać ale sandacze to oglądam tylko na Waszych zdjęciach.
Zachęcam wszystkich do napisania takiego podsumowania swojego roku. Ciekawe rybki można sobie przypomnieć jak się węszy po tematach w których są nasze fotki. Dużo do opisania na pewno ma Norbert ,Grzesiu i Artur. Waszych zdjęć ryb jest chyba najwięcej więc zachęcam do pisania a ja to chętnie dodam na newsa.
Oczywiście Ci którzy połowili słabiej też się mogą na pewno czymś pochwalić. Na przykład wypadami i spotkaniami z kolegami nad wodą.
Przygotował Filip Kwaśnik
dnia 10 grudnia 2014 18:00
Fajne "wspomnienie" Sandaczem się nie przejmuj, ja łowie prawie od urodzenia, a nigdy mi się nie udało go złowić
Do zobaczenia w 2015
dnia 10 grudnia 2014 21:44
Filip fajny news Ci wyszedł, nawet w nim występuję. Sandaczami się nie martw zbytnio, bo to nie taka prosta sprawa. Sam mam na koncie tylko 2 i to nie jakieś rekordowe. Opisywać zbytnio, też nie mam niestety co, bo specjalnie nie ma się czym chwalić. Rekordów nie było żadnych, a i czasu brak ostatnio. Może przyszły rok się poszczęści.
dnia 12 grudnia 2014 19:04
Fajne podsumowanko. Na 100% zapraszamy fanów na któreś z naszych zgrupowań. Uwaga - SUMA może nie być ale fajna zabawa gwarantowana