Ebro 2012 czyli polowanie na katalo?skie sumy
Pasj? mojego ?ycia – oczywi?cie poza rodzin? i rzecz jasna prac? w obecnej firmie – sta?o si? wiele lat temu w?dkarstwo. Dotychczas typowo rekreacyjne, przypadkowe zacz??o nabiera? coraz to bardziej charakteru wyczynowego, nastawionego na spotkanie z góry okre?lon? ryb?........ Choroba ta zaw?adn??a mn? we wczesnych latach m?odo?ci tak wi?c wielki ( a? wstyd si? przyzna? ) szmat czasu..... i trwa nieprzerwanie po dzi? dzie?.
Pomys? na wakacyjn? przygod? roku 2012 narodzi? si? w mojej g?owie wiele miesi?cy przed realizacj? zamierze?. Pocz?tkowo t?umiony wewn?trz, pó?niej delikatnie objawiany ?wiatu w poszukiwaniu akceptacji.
Postanowi?em zapolowa? na króla rzek s?odkowodnych – suma europejskiego – w wydaniu i?cie monstrualnym. Nie ma chyba nic bardziej ekscytuj?cego dla w?dkarza ani?eli walka sam na sam ze stworzeniem osi?gaj?cym b?d? nawet przewy?szaj?cym wag? i rozmiarami ?owc?... Na pierwszy rzut oka wszystko wydawa?oby si? bardzo naturalne i w ?aden sposób nie nadzwyczajne. Ot zwyk?a sielankowa fanaberia w czasie wolnym od pracy i obowi?zków... Niestety od pomys?u i marze? do realizacji dzieli?y mnie mile .... i nie chodzi?o jedynie o odleg?o??. Postanowi?em udowodni? nie tylko sobie , ?e ka?dy cel – nawet ten ma?o realny jest mo?liwy do osi?gni?cia. Tym razem - za wszelk? cen? !
Najbardziej znane, naturalne ?owisko sumów w Europie znajduje si? w ?rodkowej cz??ci Hiszpanii nad rzek? Ebro. Jest to dziki obszar, w którym populacja „wielkich ryb” szacowana jest w milionach sztuk......
Próbuj?c organizowa? eskapad? w roku ubieg?ym pojawia?y si? coraz to wi?ksze przeciwno?ci. Znajomi / potencjalni towarzysze podró?y – pocz?tkowo równie rz?dni smaku przygody w gruncie rzeczy okazali si? – delikatnie mówi?c – ma?o p?ynni finansowo ....... Rodzinna pocz?tkowo akceptuj?ca wszystkie moje dzia?ania coraz to wyra?niej poddawa?a w w?tpliwo?? ca?y zamys?... ZOSTA?EM SAM. Nale?a?o przej?? do bardziej zdecydowanego dzia?ania by nie polec u podnó?a tej góry...
Oko?o pa?dziernika ubieg?ego roku na jednym z tematycznych for internetowych pozna?em cz?owieka zamieszkuj?cego okolice Madrytu, Polaka przebywaj?cego z rodzin? w Hiszpanii od niemal 16 lat. Równie bardzo ska?onego pasj? w?dkarstwa. Rozpocz??a si? ?mudna dyskusja, która jak podsumowali?my po trzech czy czterech miesi?cach zaj??a by 400 stron maszynopisu .......... Dzi?ki Bogu mam to za sob?. Nie b?d? opisywa? jak wielka to by?a próba dla ca?ej naszej rodziny.
Po trzech miesi?cach otrzyma?em wyra?ny sygna?, ?e mog? kupowa? bilet i wsiada? w samolot. Raz jeszcze pytanie skierowane do mojej – bardzo tolerancyjnej – ma??onki ( w pod?wiadomo?ci wiedzia?a, ?e brak zgody to zabicie we mnie cz?stki tego, któremu przed wieloma laty przysi?ga?a ) i w ci?gu dos?ownie kilku minut rezerwacja lotu wraz z dokonaniem zap?aty. KLAMKA ZAPAD?A, TRZEBA KU? ?ELAZO PÓKI GOR?CE. Kolejne miesi?ce to intensywne przygotowania sprz?towe i organizacyjne. Mnóstwo wydatków, mnóstwo zbieranych informacji , mnóstwo pyta? i mnóstwo braku odpowiedzi.....
Nadszed? w ko?cu ten s?dny dzie?. Za?adowany baga?ami niczym mu? w Tybecie pojawi?em si? na warszawskim lotnisku. Istne odbicie Cejrowskiego w ubo?szym wykonaniu, natomiast w zdecydowanie bogatszym obuwiu.
Podniecenie wszystkim i strach przed niewiadom? parali?owa? - w ko?cu lecia?em w pojedynk? do obcego, tak odleg?ego kraju do rodziny, której nigdy wcze?niej nie zna?em. Zaufa?em trzem miesi?com wirtualnej znajomo?ci . Troch? ma?o odpowiedzialne ALE CZEGO SI? NIE ROBI DLA PASJI..... ( biedni Ci, którzy nie maj? ?adnej... )
Po trzech godzinach dotar?em do Madrytu. Kolega wraz z rodzin? okazali si? niesamowicie sympatycznymi i serdecznymi lud?mi. Przyj?li mnie niczym znanego sobie od wielu lat przyjaciela... Kilka chwil odpoczynku, lampka nieznanego mi trunku za powodzenie i kolejna podró? – tym razem ju? na ko?ach - 400 km z Madrytu do miejscowo?ci b?d?cej Mekk? w?dkarzy – Playas De Chacon nieopodal Caspe.



Widok owianej legendarnymi opowie?ciami dzikiej rzeki otulonej ze wszech stron po?yskuj?cymi w s?o?cu ska?ami powodowa? szybsze bicie serca. To co wczoraj by?o jeszcze snem przyprawianym setkami filmów z you tube sta?o si? jaw?.
Rekonesans okolicy, krótki odpoczynek i czas na uzbrajanie artylerii tak mozolnie kompletowanej przez wiele miesi?cy. W ruch posz?y kije, ko?owrotki, plecionki, kr?tliki, kotwice itd, itd… Ka?dy, nawet najdrobniejszy szczegó? bardzo skrupulatnie dobierany.
Tu nie mog?o by? przypadku ani najdrobniejszego kompromisu. Nauczony w?asnymi b??dami i b??dami innych w?dkarzy zaopatrzony by?em w bro? mog?c? sprosta? w walce z rekordowym przeciwnikiem. Podstaw? arsena?u stanowi?y typowo sumowe kije m inn. Rhino Black Cat lifter, sumowe modele Daiwy i Shimano. Do tego najwi?ksze sta?oszpulowce Penn wraz z nabyt? za oceanem per?? – nie produkowanym ju? modelem 704 z. Dodatkiem wype?niaj?cym pot??n? bazuk? taszczon? przez niemal?e trzy tysi?ce kilometrów by? spinningowy , ci??ki beastmaster Shimano wraz z ko?owrotkiem D.A.M. Quick 4000 FD. Ca?o?? uzupe?nia?y skrzynki z plecionkami, kotwicami ( g?ównie te najmocniejsze równie? sprowadzane zza oceanu marki Owner ), woblerami ( Salmo, Storm i oczywi?cie to co mia?o gwarantowa? najwi?ksze powodzenie - najwi?ksze modele Manns Depth 30+)
Mia?em wszystko co niezb?dne. Jednego nie mog?em kupi?. SZCZ??CIA. Niestety bez niego nawet najlepszy sprz?t, najwi?ksza wiedza – nie gwarantuj? powodzenia. Ebro tak jak ka?da rzeka potrafi by? przekorna i pomimo zasobno?ci rybostanu potrafi sp?ata? niejednego figla, nawet do?wiadczonym ?owcom – i odp?aci? brakiem bra?……..
Niestety cztery dni na wodzie i cztery grymasy schodz?cego z ?odzi w?dkarza. Nie tak mia?o by?. W czym tkwi? b??d… Pieni?dze, sprz?t towarzystwo do?wiadczonego kolegi ( dzi?kuj? Tomasz - vel. Silluro - za pomoc, towarzystwo i organizacj? ca?o?ci ) mia?y zagwarantowa? ekstremalne doznania.
Okoliczno?ci sprawi?y, ?e w pi?tego dnia pozosta?em w o?rodku sam…..
Ca?kowicie rozbity brakiem efektów postanowi?em po raz ostatni odda? si? swojej pasji i w pojedynk? wyp?yn?? na poszukiwanie hiszpa?skiego króla. Zdecydowa?em, ?e tego dnia najodpowiedniejsz? metod? b?dzie ci??ki trolling.
Pokonywane kilometry, zmiany przyn?t a? w ko?cu desperacka decyzja o odstawieniu ameryka?skich Manns’ów i oparciu si? na woblerach Salmo.
Je?eli kto? my?li, ?e cuda si? nie zdarzaj? to natychmiast zmieni?by zdanie b?d?c tego dnia obok…

Dwie godziny i trzy ryby. Trio z?owione na jeden kij, jednego woblera, jeden przypon. Strza?em w dziesi?tk? okaza? si? Salmo Perch 14 !!!! Porysowany z rozgi?t? kotwic? stanowi dzi? namacalny, sentymentalny dowód, ?e niekoniecznie to co ameryka?skie i owiane legend? jest gwarancj? sukcesu.

Wszystkiego co dok?adnie dzia?o si? na miejscu , jakie okoliczno?ci przyrody mnie otacza?y i jak pi?kny potrafi by? wypoczynek w tak naturalnym, dzikim ?rodowisku – nie sposób opisa?. Wi?kszo?? dozna? pozostanie w mojej g?owie i setkach przywiezionych zdj??.
Wyprawa zako?czy?a si? nieoczekiwanymi rezultatami. Z?owione ryby ( najwi?ksza z nich to grubo ponad 80 kg i 232 cm d?ugo?ci ) kwalifikowa?yby si? najprawdopodobniej na ówczesny rekord polski, gdyby oczywi?cie z?owione zosta?y w naszym kraju. Zdziwieniu i gratulacjom okolicznych w?dkarzy ( ró?nych nacji ) nie by?o ko?ca……… Wszystkie ryby- oczywi?cie w doskona?ej kondycji - wróci?y do swego królestwa.


Moje wakacje zako?czy?y si? po o?miu dniach tej pasjonuj?cej przygody..... Zm?czony, z mnóstwem wspomnie? i prezentów dla tych, którym musia?em wynagrodzi? t? wielk? wyrozumia?o?? wróci?em do Polski by..... planowa? tym razem rodzinny wyjazd, i?cie wypoczynkowy ( wakacje mia?em jedne, podró?e dwie ). Wybór pad? na ..... Hiszpani?. Z mieszanymi uczuciami mia?em po krótkiej przerwie ponownie odwiedzi? andaluzyjski l?d.
Wszystkie kije tym razem zosta?y w domu........
?ycz? Wszystkim takiej przygody. Ja j? z pewno?ci? powtórz? wiosn? 2013...
pozdrawiam
Andrzej
Przygotowa? Andrzej Kossakowski
dnia 21 października 2012 16:48
No No, Gratulacje by? mo?e ja za rok zawitam w Caspe
dnia 22 października 2012 21:16
Gratulacje ca?ej otoczki zwi?zanej z przygotowaniem do wyjazdu, pi?knego suma, i sprz?tu jaki zgromadzi?e?.
dnia 29 października 2012 10:54
Piekny wasacz. Gratulacje
dnia 22 listopada 2012 10:29
Super wyprawa,cudowna ryba
dnia 15 grudnia 2012 08:12
Pi?knie opisane ,pozdrawiam