Zasiadka sumowa na Caspe i sum 210cm
Witam.
Chce się podzielić z wami moją ostatnią a zarazem pierwszą
wyprawą na suma w tym roku. Chociaż mieszkam w Hiszpanii i jestem już zarażony wędkarstwem sumowym to kryzys tu panujący dotknął mnie tutaj więc ostatni rok był dla mnie dość niemiły . Poprzewracało mi się wszystko i trzeba było odstawić wędki głęboko w szafie.
Na wyjazd namówiła mnie żona, jak widziała jak przez ostatni miesiąc pracowałem non stop bez wolnego dnia stwierdziła że czas odpocząć chociaż parę dni poza domem. Zadzwonił do mnie Adam z Irlandii którego poznałem w zeszłym roku najpierw na forum a potem nad Ebro że będzie na sumach u Piotra na Caspe. Ja z kolei zadzwoniłem do kolegi Sławka który też jest jednym z forumowiczów i zaplanowaliśmy szybki
wyjazd na Ebro.
Zawiadomiłem Piotra że przyjedziemy z żoną i Sławkiem i już na drugi dzień w sobotę rano byliśmy nad Ebro. na brzegu gdzie zawsze łowimy siedział już Adam z Kike który jest przewodnikiem u Piotra. Rozpakowaliśmy sprzęt i zaczęliśmy montować
zestawy sumowe.
Wywózkę zrobiliśmy wszyscy bo i Adam pozmieniał
pellet na zestawach. Później przyjechał Piotr i zaczęła się przyjemna zasiadka z kolegami i rozmowy przy piwku i tak mijał nam ranek aż do popołudnia. Po następnej zmianie peletu na zestawach i wywózce Adam postanowił zrobić zakupy i zostawił nas z Kike prosząc o przypilnowanie wędek. Kike który z kolei nie zobowiązany w stosunku do nas postanowił też załatwić coś i gdzieś pojechał. Po jakiejś godzinie a może dłużej moja spostrzegawcza żona zauważyła branie na jednej z wędek.
Odpaliłem jak poparzony i zaciąłem. Poczułem że coś tam siedzi ale jak popatrzyłem na kołowrotek to przeraziła mnie mała ilość plecionki. trzeba było zaryzykować i zablokować ręką szpule i chcieć parę razy pompując wędką odzyskać trochę pletki. Niełatwo ale jakoś udało mi się nawinąć trochę plecionki, stwierdziłem że nie jest to nić wielkiego. Im bliżej brzegu tym bardzie zmieniało się moje myślenie i rozmiarach
holowanego suma.

Sławek stał przy mnie i filmował hol i kiedy zobaczyliśmy jak nam mlasną ogonem stwierdziłem że nie jest to maluszek. Wyciągnęliśmy go na brzeg założyliśmy gumowy sznur i zmierzyliśmy.

Dawałem mu 2,0 metry ale miał 2,10. Kiedy wrócił Adam przepraszając nas że był dłużej jak nam powiedział pokazałem mu tylko wystający sznur z wody i powiedziałem że to tylko jego strata. W końcu branie było na jedną z jego wędek. Kiedy zobaczył suma stwierdził że już nigdzie się nie rusza z łowiska. W niedziele rano Adam wyciągną pięknego karpia na
zestaw sumowy i jakiś czas później jeszcze jednego nieco mniejszego.
Przed sesją zdjęciową suma okazało się że jest w tak dobrej kondycji że można było dostać od niego nieźle po nogach kiedy wyciągałem go na brzeg. Przyszła rodzina Adama i Piotr i zrobiliśmy zdjęcia.






Sum dostał ode mnie buziaka i już prawie w tej samej chwili biegłem zawiadomiony przez żonę że mam branie. Hol był jakiś nie
sumowy więc szybko stwierdziłem że to karp. Też strzeliliśmy mu przy okazji parę fotek i wrócił do wody.
Po szesnastej stwierdziliśmy że trzeba coś zostawić dla Adama więc spakowaliśmy manele pożegnaliśmy się z wszystkimi jeszcze u Piotra i wyruszyłem spełniony i szczęśliwy do domu.
Przygotował JanuszW6666