Wyprawa do Caspe nad Rio Ebro 2012 pazdziernik

Zbliża się ostatni tydzień września. Jest to czas długo oczekiwanego wyjazdu do Hiszpani. Celem wyprawy ma być 3 dniowy wypoczynek w słonecznym Salou. Potem kierunek do Caspe i 10dni w ośrodku u Piotra gdzie zamierzam spróbować złapać suma z ebro, a na koniec 3 dni zwiedzania Barcelony. A wiec do Hiszpani wybieram się wraz z moją dziewczyną, która jest odwieczna towarzyszką moich wypraw. naszą podroż lotniczą zaczynamy z Liverpool. W Barcelonie lądujemy o godz 12:00 gdzie czeka na nas wynajęte autko którym będziemy się przemieszczać po słonecznej Krainie. Po dwóch godzinach lądujemy w Salou. Zrzucamy bagaże do Hotelu i zaczynamy długo oczekiwany urlop. Po 3 dniach odpoczynku i kąpieli w morzu ruszamy w kierunku mojego prawdziwego celu wyprawy Spain Fishing w Playa de Chacone. 12 w południe lądujemy w bazie u Piotra, który nas oprowadza po ośrodku i pokazuje nam mały domek tuż za ośrodkiem w którym będziemy spać. A wiec zanosimy do domku nasze rzeczy i od razu zaczynamy rozmawiać o rybach. Po chwili rozmowy Piotr daje nam sprzęt potrzebny do wędkowania i udajemy się nad rzekę. Na miejscu jesteśmy za kilka minut. Piotr daje nam łódkę z nowiutkim silnikiem, pokazuje miejsce w którym będziemy wędkować i pomaga mi w przygotowaniu łowiska. Na ebro woda jest bardzo niska i jest ogromna presja wędkarska ponieważ nie ma dużo miejsc do wędkowania. Jest godzina 17:00 namiot rozbity zestawy gotowe wiec można wywozić. Asia trzyma wędzisko w reku, a ja odpalam silnik w zaczynamy wywózkę. Do rana spokój brań nie ma. Godzina 14:00 pierwsze branie i pierwszy hol. Po 20 minutach na brzegu ląduje sum 173 cm. Wieczorem kolejne branie i tym razem ryba parkuje w zaczepach. Wypływam ludką, ale niestety nic nie da rady zrobić. Ucinam plecionkę i powrót w kierunku brzegu. Montuję zestawy i kolejna wywózka. Jest 1 w nocy potężne branie i hol dużej ryby i po raz kolejny ryba parkuje w zaczepach. Proszę o pomoc chłopaków którzy wędkują obok mnie. Szybka decyzja i wypływamy po zdobycz, po chwili na łódkę wciągąmy suma 206cm. Przez następne dni straciłem mnóstwo zestawów. W miejscu w którym wędkowaliśmy było mnóstwo zaczepów. Następne 2 dni obfitowały w 2 kolejne sumy. Po 3 dniach spędzonych nad wodą zdecydowaliśmy pojechać do sklepu na zakupy i wrócić do domku na noc. Podczas holowania ryb nadwyrężyłem sobie ręke i chciałem zregenerować siły. Jak się potem okazało, to była jedyna noc którą spędziliśmy w domku. Zdecydowaliśmy, że resztę czasu spędzimy nad rzeką pod namiotami. Śpiąc w domu daleko od łowiska czułem, że mi coś ucieka. Następnego dnia 10:00 rano jesteśmy na łowisku, zestawy do wody i czekamy na następną rybę.Tym razem na branie ryby czekałem 2 dni, ale było warto na brzegu ląduje mój cel wyprawy 219cm. Sesja zdjęciową, krótki filmik i bestia wraca z powrotem do wody. Przez następne dni złapałem jeszcze 6 sumów, 2 karpie i mnóstwo płoci do kilograma. W miejscu w którym wędkowaliśmy brakowało sandacza i okonia. Za to karpie cały czas trącały moją przynętę. Październik jest bardzo dobrym miesiącem na wędkowanie. Wszyscy wędkarze którzy stali w zasięgu mojego wzroku wyciągali sumy i karpie. Zasada była taka, kto często i dużo sypie pellet, ten łapie. Z mojej lewej strony stali wędkarze. Złapali mnóstwo karpi i sumów. Jednak jak zaobserwowałem mniej sypali i przez to łapali mniejsze sumy. Najczęściej trafiały im się sumy do 20kg. Ja w pellet zaopatrzyłem się u Piotra. Rok wcześniej kupiłem pellet w sklepie w Caspe to co 5 godzin trzeba było sprawdzać czy jest na włosie. Szybko się rozpuszczał. Piotra pellet jest większy w lepszej cenie i wytrzymuje całą noc. Przez cały czas spędzony nad rzeką mieliśmy Hiszpańską pogodę, dopiero w ostatni dzień przyszły burze i deszcze. Jednak po kilku godzinach wszystko wróciło do normy. Podsumowując wyjazd, była to nasza najlepsza przygoda. Sumy które złapałem to 130,155,165,168,175,176,183,193,196,206,219 cm wszystkie ryby po zrobieniu sesji zdjęciowej wróciły do wody. Tam gdzie jest ich miejsce.





















NO KILL.
Przygotował smialy111
dnia 03 marca 2013 13:51
dnia 03 marca 2013 14:16
Niezłe efekty
Szkoda tylko, że kiepsko się to czyta (brak akapitów), może ktoś to prze edytuje
dnia 03 marca 2013 14:48
dnia 03 marca 2013 18:54
Chyba trzeba mieć asystentkę,żeby tak pięknie połowić. W pojedynkę raczej nie ma szans na takie sukcesy.
dnia 03 marca 2013 18:57
Super wyprawa...
dnia 03 marca 2013 21:55
Moje gratulacje udanej wyprawy. Może i mnie się kiedyś uda wybrać na taką przygodę.
dnia 04 marca 2013 12:33