Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych
Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych
Kliknij w obrazek żeby zobaczyć szczegóły
Witamy na stronie poświęconej rekinowi słodkowodnemu ;)
Na tym forum dowiecie się jak złowić suma, jaki potrzebujecie sprzęt do tego celu, jakich metod najlepiej użyć do łowienia tej ryby, a także zobaczycie duże sumy łowione przez naszych użytkowników, rekordowe sumy w Polsce i na świecie i wiele innych informacji dotyczących Suma Europejskiego i nie tylko. Zapraszamy wszystkich do zarejestrowania się i aktywności na Naszym Portalu.
Dryf(według Wikipedii) - (ang. drift) swobodne przemieszczanie się dowolnego pływającego przedmiotu (w tym jednostki pływającej) wskutek działania wiatru lub prądu.
To chyba jeden z najstarszych sposobów połowu ryb ze swobodnie spływającej łodzi. Rozwój wędkarstwa i rożnych technik łowienia(metoda wertykalna, kwok) zepchnął tą jakże prostą metodę nieco w szarość zapomnienia.
Jak wyglądało to "dawniej"? Siedzący w poruszanej przez rzeczny prąd łodzi wędkarz trzymał w ręce "kij", do którego przywiązana była linka(często z włosia końskiego) na której umocowany był zwykły spławik z kory topoli, obciążenie i ręcznie kuty haczyk. Wody były czyste, ryb dużo, tak że i sum nierzadko gościł na haczyku. Dodajmy, że w tych sumowych zapasach, to ryba często "brała górę", zostawiając rozgoryczonego wędkarza z połamana "wędką" czy urwanym "zestawem".
Postęp techniki - a co za tym idzie wytwarzanie coraz to nowych, mocnych materiałów - zmienił ten pierwotny obraz. Nowe, niełamiące się(no prawie) wędziska, specjalistyczne sumowe kołowrotki i plecionki sprawiają , że obecnie to sum często przegrywa starcie z wędkarzem i niestety tym samym często kończy swój żywot na biesiadnym stole.
Przyjrzyjmy się może z bliska, dzisiejszym zestawom używanym do połowu suma tą metodą.
1. - Pierwszy z nich to - co tu dużo mówić - to wyżej opisany zestaw ze spławikiem. Niewiele uległo tutaj zmianie. Na głównej plecionce "znajdujemy" spławik wykonany z lekkiego materiału, ołowianą oliwkę stanowiącą obciążenie, gumowy stoper zabezpieczający węzeł, i na końcu - często na łożyskach kulkowych - karabińczyk. Jeżeli łowimy sumy żerujące pod powierzchnia nie musimy używać ołowiu obciążającego spławik.
2. - Drugi - to znany wędkarzom zestaw do połowu ryb z gruntu. Tyle tylko, że cały zestaw "wisi" na wędce nad dnem rzeki, wędka umocowana jest albo w uchwycie, albo trzymana w ręce, albo też po prostu leży oparta o burtę łodzi i tym samym, wszystko to spływa sobie bez przeszkód z nurtem rzeki. Gruntowy ciężarek umieszczony jest albo centrycznie na głównej plecionce, albo też na ramieniu bocznym.
Zobaczmy może na YouTube jak to wygląda:
"Free Drifting for Catfish and the Secret is out"
Przypony stosujemy praktycznie te same co przy innych metodach łowienia sumów, dobierając rodzaj zastosowanego materiału, ilość i wielkość haków do użytej przynęty i przepisów regulujących połów. Rozmieszczając wędki w jednostce pływającej zastanówmy się jakie zestawy będziemy używać, czy możemy umieścić wędki w uchwytach i jak najlepiej rozmieścić zestawy, aby zminimalizować możliwość ich splatania(generalnie rzecz biorąc im mniej tym łatwiej). W przypadku pontonu sprowadza się to(najczęściej) do jednej, trzymanej w ręce, wędki na osobę. Używając łodzi proponuje na początek maksymalnie dwie wędki na osobę - jedną ze spławikiem i drugą z zastosowaniem ciężarka gruntowego. Biorąc pod uwagę, że w łodzi znajdują się co najmniej dwie osoby, można np. umocować w zwykłych uchwytach dwie wędki ze spławikiem(jeden zestaw do połowu powierzchniowego, drugi do połowu w toni) a zestaw z ciężarkiem gruntowym trzymać w ręce. Nie znając wody musimy niestety ciągle kontrolować/zmieniać głębokość łowienia. W przypadku brania druga osoba może zwinąć pozostałe zestawy i pomoc przy "lądowaniu" ryby. Sytuacja komplikuje się w przypadku jednoczesnych brań na dwóch(i więcej) zestawach. Jak z tego wybrniecie pozostawiam wam, waszej, wyobraźni i inwencji.
Łowimy w ten sposób przede wszystkim aktywnie żerujące sumy - dlatego najlepszą, ale i sprawiająca najwięcej problemów(plątanie zestawów) - przynętą jest nadal żywiec. Jeśli chodzi o ilość wędek to - teoretycznie - ograniczeni jesteśmy tylko przepisami, wygodą i wielkością jednostki pływającej.
Nie będę tutaj szczegółowo rozpisywał się o budowie zestawów sumowych. Tematy te zostały już wyczerpująco przedstawione na tymże forum. Jednakże dla tych, którzy swoją przygodę z sumem rozpoczynają od tego artykułu, zamieszczam poglądowe rysunki zestawów i uzbrajania żywca przy tej metodzie.
Od lewej do prawej:
- zestawy ze spławikiem (połów w toni, połów powierzchniowy)
- zestawy z centrycznymi ciężarkami
W drugim zestawie krętlik schowany jest do wnętrza spławika i tym samym długość przyponu ustala nam głębokość na której znajduje się żywiec.
Przy trzecim zestawie nie musimy stosować gumowego stopera. Użyty karpiowy ciężarek gruntowy firmy Fox ma już w środku gumowy wentyl który - zwykle mieszczący w zestawach samo-zacinających krętlik - tutaj pełni rolę stopera i ochrania węzeł na plecionce.
A oto dwa najczęściej stosowane sposoby uzbrajania żywca.
Jak wszędzie tak i nasz "połów sumów w dryfie" ma swoje plusy i minusy.
Do pozytywnych aspektów należało by zaliczyć:
- jego prostotę
- możliwość wykorzystania posiadanego już sprzętu
- płynąc z prądem rzeki możemy szukać żerujących sumów na dużym obszarze
- możliwość jednoczesnego użycia przy tej metodzie innych uzupełniających technik łowienia
- poznanie wody - możliwość wytypowania miejscówek do łowienia innymi metodami
Negatywne to:
- uzależnieni jesteśmy od prądu rzeki i warunków atmosferycznych(wiatr)
- wprawdzie możemy „przeczesać” duży obszar ale jest to stosunkowo wąski pas wody
- nie wzbudzimy zainteresowania u nieaktywnych/nieżerujących sumów
- powtórka chybionego brania jest możliwa tylko przez ponowne napłyniecie na ten obszar
- ze względu na zmieniające się warunki łowienia(głębokość, ukształtowanie dna) zmuszeni jesteśmy do ciągłego kontrolowania/korygowania głębokości na której łowimy
Obecność drugiej osoby w lodzi jest prawie - nie tylko ze względów bezpieczeństwa - nieodzowna i może być traktowana zarówno jako minus i plus.
I to by było chyba na tyle jeśli chodzi o teorie. Praktycznie - cóż, mogę opisać tylko nasze własne skromne doświadczenia, ale mam nadzieje, że przy waszej pomocy uda się zgromadzić wszystko co dotyczy tego tematu.
Wracając do mojej osoby, to ten sposób połowów po raz pierwszy wypróbowaliśmy przed dwoma laty nad Padem. Już pierwszego dnia mieliśmy możliwość spotkać się "oko w oko" z prawie dwumetrowym przedstawicielem rodziny "Silurus Glanis".
Kolejne dni przyniosły nam nieco mniejsze sumy złowione w dryfie przy użyciu zestawów powierzchniowych ze spławikiem. Wszystkie też zostały od razu z powrotem wypuszczone. Innym grupom/łodziom udało się w tym czasie złowić w ten sposób m/in. sumy o długości 228 cm i 218 cm.
Jestem zdania, że należy łowić najdelikatniej jak tylko pozwalają na to warunki. Zgodnie z tym do budowy zestawów używaliśmy spławików o wyporności od 60 - 150 gramów i ciężarków gruntowych o wadze od 60 - 200 gramów. Należy wziąć pod uwagę, że nasze zestawy nie stawiają rzecznemu prądowi tak dużego oporu jak przy łowieniu z brzegu czy z zakotwiczonej lodzi.
Używaliśmy dwóch zestawów ze spławikami które znajdowały się w odległości 5-10m i 15-20m od łodzi. Nasze wędki różniły się miedzy sobą długością(330cm i 285cm). O ile nie były trzymane w rękach, to spoczywały zabezpieczone w uchwytach wędkarskich, z tak ustawionym hamulcem aby żywiec - w normalnym przypadku - nie mógł samodzielnie wybrać plecionki. Terkot grzechotki prawie zawsze oznaczał branie. Po dwóch, trzech spudłowanych zacięciach poradzono nam, aby odczekać około 5-10 sekund po czym wybrać luźną plecionkę i dopiero zacinać.
W tym roku próbowaliśmy też łowić w dryfie , ale niestety nie zaliczyliśmy żadnego brania. Przez krótki czas łowiliśmy zestawami z ciężarkiem gruntowym, ale szybko zrezygnowaliśmy na rzecz zestawu ze spławikiem, trochę spinningując "dla zabicia czasu". Za to, łowiąca niedaleko od nas druga łódź, miała na naszych oczach, w krótkim odstępie czasu dwa brania, które niestety zakończyły się stratą ryby na skutek urwanego zestawu. Zresztą pech nie opuścił ich już do końca.
I ja dotarłem do końca moich dywagacji na temat "Polów sumów w dryfie""- mając nadzieje, że was nie zanudziłem. Pozostaje mi tylko dodać, że znowu wybieramy się nad Pad i mam nadzieję powiększyć swoje doświadczenie, liczbę i wielkość w ten sposób złowionych sumów czego wszystkim adeptom wędkarstwa z całego serca życzę.
#11Kamil Misztal dnia 17 listopada 2012 22:49
Kolejna metoda do ogarnięcia, b.d. opis
#12Jacek Gebala dnia 18 listopada 2012 19:27
Dziękuję za pozytywne oceny , za informacje dotyczące polskich przepisów łowienia dotyczących opisanej metody i zapraszam do dalszej i dyskusji pod: http://www.forums...post_64724
#13SzympansPierwszy dnia 19 listopada 2012 19:31
Napisałeś , że pozytywne w tej metodzie jest jej prostota a w negatywnych wychodzi , że wcale takie proste nie jest Ja osobiście zakochałem sie w tej metodzie . Jest ona najcięższa że wszystkich i nie zawsze przynosząca rezultaty ale jak by było lekko to było by nudno . W praktyce przypomina trochę grę komputerową bo jest wiele czynników które należy ze sobą współgrać jak echo jak dryf i kontrole zestawów . Na rzece jest to dość trudna sprawa bo echo nie pokaże nam wszystkiego wszystko szybko się dzieje i trzeba ciągle kombinować z zestawami . Nie wszędzie ten dryf przyniesie korzyści bo nie wszędzie da się go zastosować . Dryf to dużo czynników do opanowania jeśli ktoś mysli , że jest to wrzucenie zestawu i spłynięcie nim w dół rzeki to jest w dużym błędzie . Ogólnie fajnie opisane . Pozdrawiam
#14Jacek Gebala dnia 19 listopada 2012 22:11
To świetnie, mnie też się ona bardzo podoba... tyle, tylko że dla mnie jest taka jak opisałem - po prostu - prosta. Powtórzę, że w tym roku dwoje żółtodziobów, którzy po raz pierwszy byli na sumach mieli na naszych oczach dwa przepiękne brania. Na dodatek "ona" siedziała w łódce na foteliku karpiowym czytając jakaś gazetkę a on "zajmował" się "łowieniem". Grunt, echosonda, zestawy, taktyka - oni nawet nie mieli zapasowego przyponu, tylko dwie wypożyczone wędki i dwa żywce! Wybacz, ale mając to przed oczami pozostanę przy swoim zdaniu.
#15pg69 dnia 25 listopada 2012 13:29
Witam.Ciekawa metoda.Jak jest w końcu ze zbrojeniem przynęt naturalnych.Czy na wodach PZW można zbroić w dwa haczyki?Jeśli nie to jak zbroisz przynętę jednym hakiem?
#16Hubert Chamczyk dnia 30 grudnia 2012 12:58
pg69 Wszystkie jest na forum Wystarczy trochę się wysilić i znaleźć.
#17Robert Dubis dnia 04 września 2013 23:04
Bardzo dobry temat.
Od dwoch lat nie lowie bo nie mam czasu. Innych nie kupikem, te sa swietne. Kupilem w zeszlym roku dwa dodatkowe pod inna nazwa. wieksze szpule do stacji maja, 12000 model.
Dzien Dobry, Artur i jak po 3 latach uzytkowania spisuja sie Twoje Lurekillery? co sie w nich zuzylo? jakies luzy czy cos dostaly? czy moze wysiadly i krecisz juz z synami czyms innym? bardzo prosze o
dnia 17 listopada 2012 22:49
Kolejna metoda do ogarnięcia, b.d. opis
dnia 18 listopada 2012 19:27
Dziękuję za pozytywne oceny , za informacje dotyczące polskich przepisów łowienia dotyczących opisanej metody i zapraszam do dalszej i dyskusji pod: http://www.forums...post_64724
dnia 19 listopada 2012 19:31
Napisałeś , że pozytywne w tej metodzie jest jej prostota a w negatywnych wychodzi , że wcale takie proste nie jest Ja osobiście zakochałem sie w tej metodzie . Jest ona najcięższa że wszystkich i nie zawsze przynosząca rezultaty ale jak by było lekko to było by nudno . W praktyce przypomina trochę grę komputerową bo jest wiele czynników które należy ze sobą współgrać jak echo jak dryf i kontrole zestawów . Na rzece jest to dość trudna sprawa bo echo nie pokaże nam wszystkiego wszystko szybko się dzieje i trzeba ciągle kombinować z zestawami . Nie wszędzie ten dryf przyniesie korzyści bo nie wszędzie da się go zastosować . Dryf to dużo czynników do opanowania jeśli ktoś mysli , że jest to wrzucenie zestawu i spłynięcie nim w dół rzeki to jest w dużym błędzie . Ogólnie fajnie opisane . Pozdrawiam
dnia 19 listopada 2012 22:11
To świetnie, mnie też się ona bardzo podoba... tyle, tylko że dla mnie jest taka jak opisałem - po prostu - prosta. Powtórzę, że w tym roku dwoje żółtodziobów, którzy po raz pierwszy byli na sumach mieli na naszych oczach dwa przepiękne brania. Na dodatek "ona" siedziała w łódce na foteliku karpiowym czytając jakaś gazetkę a on "zajmował" się "łowieniem". Grunt, echosonda, zestawy, taktyka - oni nawet nie mieli zapasowego przyponu, tylko dwie wypożyczone wędki i dwa żywce! Wybacz, ale mając to przed oczami pozostanę przy swoim zdaniu.
dnia 25 listopada 2012 13:29
Witam.Ciekawa metoda.Jak jest w końcu ze zbrojeniem przynęt naturalnych.Czy na wodach PZW można zbroić w dwa haczyki?Jeśli nie to jak zbroisz przynętę jednym hakiem?
dnia 30 grudnia 2012 12:58
pg69 Wszystkie jest na forum Wystarczy trochę się wysilić i znaleźć.
dnia 04 września 2013 23:04
Bardzo dobry temat.