Rio Ebro 2012 rekonesans sumowy
Pod koniec października, po zakończonym sezonie połowów sumów w Polsce, postanowiłem zorganizować wyjazd do Hiszpanii. Zebrałem grupę trzech kolegów, którzy mieli zapał i chęci do przeżycia dobrej przygody. Byli ze mną Norbert - specjalista od sandaczy, Sebastian - towarzysz wypraw sumowych i Jacek - specjalista od łowisk. Wszyscy są mniej aktywnymi użytkownikami forum.
W zorganizowaniu wyprawy pomógł nam Artur Betcher. Celem naszej podróży był ośrodek Spain Fishing w Playa de Chacon
Wyjechaliśmy z Polski obładowani tobołami aż po sam dach
Podróż trwała 30 godz. To była długa i bardzo męcząca jazda. Z kolegami podzieliliśmy drogę na kilka etapów, każdy z nas jechał parę godzin, z przerwami na tankowanie i kawę
Do bazy wypoczynkowej w Playa de Chacon dotarliśmy po południu. Wcześniej zatrzymaliśmy się w miejscowości Mequinenza aby dokupić potrzebne przynęty i akcesoria sumowe, jednak okazało się to zbyteczne ponieważ wszystko co jest potrzebne na grubą rybę jest w ośrodku u Piotra i ceny są dużo niższe niż w sklepach. Poza tym na miejscu jest fachowe doradztwo.
W ośrodku pod nieobecność Piotra pracownicy miło nas przyjęli, poczęstowali kawą i zajęli rozmową. Przydzielono nam najlepszego przewodnika na Ebro, na imię miał Kike. Przed wyjazdem na łowisko zabraliśmy z bazy jedną łódkę motorową
i przyczepę kempingową, zaopatrzyliśmy się też w 50 kg peletu.
Łowisko znajdowało się około 20 km od bazy Piotra. Krajobraz wokół był piękny, góry, woda, nietypowe dla naszych rzek kamieniste brzegi
Wokół mnóstwo dzikich zwierząt, które toczyły ze sobą zacięte walki o przeżycie. Jeśli chodzi o samą rzekę, stan wody nie był zadowalający, bardzo szybko przybierała, co nie wróżyło dobrych połowów.
Po rozgoszczeniu się w przyczepie przystąpiliśmy do przygotowania łowiska. Kike instruował każdego z nas jak zbroić wędki zgodnie z miejscowymi przepisami
Pierwsza noc minęła spokojnie bez żadnych wrażeń. Kolejny dzień również. Woda w szybkim tempie ciągle wzbierała, co było przyczyną niepowodzeń. Postanowiłem wziąć wędkę ze spławikiem i w zatoce pobawić się z drobnicą. Po zanęceniu kukurydzą nastąpiło, ku mojemu zdziwieniu pierwsze branie, to była piękna płoć, miała około 70 dkg. W ciągu pół godziny złowiłem ich około 20 kg (od 0,5 do 1 kg każda)
Norbert widząc co się dzieje dołączył do mnie. Przez następne 5 dni złowiliśmy 70 kg płoci.
Drugiego dnia pobytu dojechał do nas Radek, kolega pochodzący z Opoczna a na stałe mieszkający w Hiszpanii. Radek jest specjalistą w łowieniu karpi.
Trzeciego dnia nareszcie coś drgnęło. Pierwsze branie na wędce karpiowej i pierwszy karp wylądował na brzegu. Miał on około 10 kg
Polepszyły się warunki atmosferyczne i zaczęły się częstsze brania karpi. Poprawiło to humor chłopakom tylko nie mnie. Moje dwie sumówki stały jak zaczarowane. Czwartego dnia nastąpiło upragnione branie na sumówce. Sygnalizator zaczął piszczeć, wędka się wyprostowała i pękła zrywka, co było typowe przy braniu suma. Doskoczyłem do wędki i kilkakrotnie mocno zaciąłem
i rozpoczął się hol.
Trwało to około 8 min.. koledzy szybko przygotowali łódkę aby dalszy hol przebiegał w wodzie, ponieważ przy samym brzegu była stroma półka schodząca na głębokość około 12 metrów, przez co plecionka mogła się przetrzeć. Ja jednak postanowiłem spróbować holu siłowego z brzegu, wiedząc że mocny sprzęt mnie nie zawiedzie. Nie myliłem się, po 8 minutach udało się doholować rybę blisko brzegu, skąd Norbert pewnym chwytem za szczękę wyciągną ją na brzeg
Sam Kike był pod ogromnym wrażeniem, że w tak krótkim czasie można pokonać takiego suma. Naszym oczom ukazała się około 2 metrowa ryba
Po zmierzeniu i zważeniu sum miał 200 cm i 58 kg wagi.
Po sesji zdjęciowej wrócił z powrotem do rzeki
Miałem jeszcze jednego potężnego suma lecz po krótkim holu wypiął się
Do końca pobytu złowiliśmy jeszcze 15 sandaczy, największy miał 3,5 kg, 12 karpi od 8 do 18 kg, 70 kg płoci w granicach od 0,5 do 1 kg. Wszystkie złowione przez nas ryby, oprócz sandaczy, trafiły do wody
Nadszedł czas powrotu do Polski. Wyjazd uważam za udany jednak czuję niedosyt w połowach sumów, mogło ich być więcej. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych można tu połowić piękne ryby. Pobyt ten traktuję jako rekonesans kolejnej wyprawy, która ma nastąpić wiosną 2013 r. Chciałbym podziękować w imieniu swoim i kolegów gospodarzom za dobre przygotowanie i organizację naszego pobytu. I szczególne podziękowania dla Kike, najlepszego przewodnika na Ebro.
GALERIA ZDJĘĆ:
Nasza ekipa na Ebro od lewej : Jacek, Radek ,Sebastian , Kike ,ja , Norbert.
Radek z karpiami.
Jacek i sandacz
Tango z sumem
Sebastian i karp 18 kg
Kike i ja
Poranna kawa
Norbert z karpiami
Tama Caspe
Koniec wyprawy,pożegnanie
Pozdrawiam wszystkich Robert a Piotrkowi ze Spainfishing dziękuje za miły pobyt.
Do komentowania zapraszamy na forum:
Wyprawa do Hiszpanii na sumy - rekonesans
Przygotował Robert Dubis
dnia 20 listopada 2012 22:10
Szkoda że tylko jeden Sum ale i tak zazdroszczę.
dnia 22 listopada 2012 15:57
Fajna wyprawa szkoda że tylko jeden wąsaty na brzegu wylądował ale pewnie wyprawę każdy z was na długo zapisze w pamięci
dnia 24 lutego 2013 14:30
Gratulacje Robert za udaną wyprawę,fajnie opisałeś ,ciekawe zdjęcia.
dnia 26 lutego 2013 22:41
Bardzo fajna relacja.Gratulacje za 2-kę.