Mój pierwszy sum | Forum wędkarskie


Portal ludzi z pasją tworzony przez ludzi z pasją

Gniew kochających się nie trwa długo. -Menander


Logowanie

Nazwa użytkownika

Hasło



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się

Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło

Ostatnie Fotki

Sumik 131cm
Sum ok. 30kg
Sum ok. 30kg
Nowy popychacz pontonowy ;o)
Sumy na woblery Sowa
Dwa razy 2m+ na Sowę
Rekordowy sandacz na Woblera Sowa
Nasza moc w polaczeniu z Woblerami Sowa

Na forum na skróty

Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych

Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych Wynajmę łódkę w Paryżu w celach wędkarskich i turystycznych
Kliknij w obrazek żeby zobaczyć szczegóły

Witamy na stronie poświęconej rekinowi słodkowodnemu ;)

Na tym forum dowiecie się jak złowić suma, jaki potrzebujecie sprzęt do tego celu, jakich metod najlepiej użyć do łowienia tej ryby, a także zobaczycie duże sumy łowione przez naszych użytkowników, rekordowe sumy w Polsce i na świecie i wiele innych informacji dotyczących Suma Europejskiego i nie tylko. Zapraszamy wszystkich do zarejestrowania się i aktywności na Naszym Portalu.

Zobacz temat

/ RELACJE Z WYPRAW WĘDKARSKICH, PORADNIKI WĘDKARSKIE / Opowiadania wędkarskie
Kto jeszcze czyta ten temat? 1 gość(ci)
 
Mój pierwszy sum

Janusz Michalak

Offline

Mój pierwszy sum.
Chciał bym podzielić się z wami, historią która sprawiła że zacząłem uganiać się za tą piękną i waleczną rybą, jaką jest sum europejski (silurus glanis). Zapewniam że wszystko co przeczytacie jest całkowicie prawdziwą historią udokumentowaną oryginalnymi zdjęciami.

Moje prawdziwe wędkarstwo zaczęło się bardzo późno. Może dlatego że mój ojciec, wędkarz od zawsze jak pamiętam, traktował to hobby jako odpoczynek i relaks nie koniecznie rodzinny. Bywało że zabierał mnie gdzieś nad wodę, ale nie mam z tego dobrych wspomnień. Zawsze ciągnęło mnie do wędkowania, jako mały chłopak podkradałem ojcu haczyki i pasę metrów żyłki i gnaliśmy z kolegą nad jezioro wypróbować naszych sił lub na pobliskich stawach i rowie dopływowym zalewu gdzie ryby brały najlepiej ,ale co to za wędkarstwo. Nawet jak udało mi się coś wyciągnąć z wody ,to i tak nigdy się do tego nie przyznawałem ojcu. Kiedy wspominałem, że kolega łowi a ja też bym chciał, to powiedział że muszę się uczyć żeby zrobić kartę wędkarską bo bez niej to kłusownictwo. Tak po pewnym czasie stłumił we mnie ten zapał.

Kiedy wyjechałem do Hiszpanii mieszkałem w pobliżu rzeki Segre, a jadąc do pracy przejeżdżałem przez most i wadziłem tam dość dużo żerujących karpi. Zastanawiałem się, czy trudno tu wyrobić kartę wędkarską, ale za mało znałem język żeby się o tym przekonać. Miałem paru znajomych Polaków ,którzy nie wahali się kłusować i często chwalili się jakie to dziesięciokilowe karpie ciągali. Nie potrafiłem nawet zarzucić przynęty, ale raz czy dwa nawet dałem się namówić na taką zasiadkę ,po czym stwierdziłem że jestem już za stary na takie emocje, kiedy każdy odgłos silnika i inny hałas powodowały ,że miałem ochotę wrzucić wędkę do wody i iść do domu.

Dowiedziałem się, że jest możliwość wykupić licencję na wędkowanie. Czyli żadnych egzaminów, tylko zapłacić kilkanaście euro za licencję i wędkować bez stresu. Ponieważ miał mnie odwiedzić mój tata, powiedziałem więc, żeby zabrał ze sobą jakieś wędki bo w pobliskiej rzece pływają wielkie karpie i można tu połapać.Kiedy przyjechał ,wykupiłem pozwolenie i poszliśmy na ryby, a ja zacząłem się bacznie przyglądać jak robić zestaw i jak zarzucić, wiązać haczyki i tym podobne rzeczy. Kiedy próbowałem wykonać własne rzuty, bywało że mój zestaw lądował na drzewach, ale jakoś to ogarnąłem. Ojciec pojechał szczęśliwy, bo chyba nigdy wcześniej nie połapał karpia tak jak nad rzeką Segre.
Kiedy pojechał, chciałem sam zacząć przygodę z wędkarstwem. Nie znałem się praktycznie na niczym więc kupowałem to co ktoś mi podpowiedział albo sam wyszukałem za jak najmniejsze pieniądze.
Miałem już parę miesięcy praktyki i kilkadziesiąt kilo karpia na koncie, kiedy poznałem Ludka (Czecha), Pochwaliłem się moimi sukcesami, a on powiedział że też łowi, ale sumy o których słyszałem tylko z opowieści. Opowiedział mi, o swoich zasiadkach z emocjonującymi holami, o połamanych wędkach i pokazał zdjęcia około dwómetrowychch sumów . Oglądałem zdięcia i słuchałem z zaciekawianiem jakie to emocje sprawia hol takiej ryby. Ponieważ karp już mi nieco się znudził ,poprosiłem żeby zabrał mnie kiedyś na zasiadkę. Zgodził się od razu, bo jak skomentował ,brakuje mu kompana na takie sumowe zasiadki.
Wtedy dopiero dowiedziałem się ,że na takie ryby, sprzęt na karpia do tego taki jak miałem, nie nadawał się absolutnie. Po wykładzie ,co znaczą oznaczenia ,ciężar wyrzutu na wędce, jakie powinny być na kiju nadającym się na suma ,a także jaki kołowrotek i o jakiej pojemności, oraz jaką żyłkę powinienem zakupić, wyruszyłem na poszukiwania sprzętu. Nie było to takie łatwe jak myślałem, bo skoro w pobliżu suma było w brud to i sprzętu też nie powinno brakować. Po tygodniu udało mi się jedynie kupić wędkę 2.40 z c.w. 300g. Byłem wściekły bo w każdym sklepie wędkarskim w okolicy, wysyłano mnie do Mequinenzy lub Caspe po sprzęt na suma.
Zadzwonił Ludek że jedzie na ryby w najbliższą sobotę. Z żalem odmówiłem, mówiąc że mam jedynie wędkę, a resztę nawet nie wiem gdzie kupić. Okazało się jednak, że ma on jeden kołowrotek w zapasie a i jakiś zestaw z kotwicami też mi pożyczy. "No to jedziemy" stwierdziłem podekscytowany, choć nie byłem do tej zasiadki kompletnie przygotowany.



Nie pamiętam już dokładnie daty, ale był to początek grudnia i poranki były już chłodne. Na zasiadkę wyruszyliśmy wcześnie rano ale zanim dotarliśmy na miejsce było już dość późno.
Po drodze zadzwonił jeszcze jakiś znajomy Ludka, który był już na miejscu i powiedział że żywiec nie współpracuje. "tyle kilometrów i nie ma szansy nawet na karpia?" pomyślałem.

Zjechaliśmy z autostrady, po paru minutach jazdy po polnych drogach ukazała mi się rzeka Ebro. Zaskoczyła mnie jej wielkością, myślałem że to jakieś jezioro. Zastanawiałem się ile w takiej ogromnej ilości wody może być ryb. Już nie mogłem się doczekać aż stanę nad brzegiem i zarzucę zestawy na żywca. Kiedy oderwałem oczy od rzeki zauważyłem że jesteśmy w niekończących się sadach pomarańczowych. Wszystkie drzewa były dosłownie oblepione pomarańczami i mandarynkami,już zaczęło mi się to podobać bo takich widoków a Polsce nie ma.
Dotarliśmy wreszcie na miejsce. Przeraziłem się trochę bo było tam kupa ludzi ale okazało się że wędkuje tylko paru. Oprócz kolegi Ludka ,który do nas dzwonił, byli tam też jacyś inni Czesi z rodzinami. Zrobiło się wesoło, bynajmniej na mnie tak działa ta czeska mowa. W Polsce mieszkałem 20km od granicy i nieraz jeździłem tam na zakupy. Nigdy jednak nie byłem zmuszony porozumieć się z tyloma Czechami. No ale przyjechałem na ryby, a nie na kurs Czeskiego.

forumsumowe.pl/h/fshzw_img_2258jpg_64e5c.jpg
Czułem się tam jak ktoś z nie tej bajki, oprócz praktyki w połowach białej ryby nie miałem pojęcia co i jak przygotować, zabrałem się więc za to co umiałem najlepiej. Zarzuciliśmy zestawy na żywca i ryby zaczęły współpracować. Koledzy Czesi pomogli zmontować mi mój pierwszy sumowy zestaw. Był to około osiemdziesięcio centymetrowy przypon z plecionki z trzema wielkimi kotwicami i krętlikiem ,a druga część składała się z żyłki 0.50 i trzech ciężarków z ołowiu o wadze ogólnej 300 gramów. Obydwa takie kawałki przywiązane do krętlika, a ten do żyłki głównej. Także oni wywieźli żywca pokazując o co chodzi. Chyba i tak nie odważył bym się wejść na ponton, który mieli, było to raczej pływadełko dla dzieci a nie dla dorosłego mężczyzny. Zerwał się wiatr ,który wiał nam prosto w twarz. Pomyślałem że już z tego nic nie będzie, bo fale były może nie duże, ale na taki pontonik to prawie jak sztormowe giganty. Ludek zdecydował się jednak na wywózkę. Gość ważył może pięćdziesiąt kilo, więc podmuchy miotały nim na wszystkie strony, a fale waląc w pontonik chlapały go po plecach. Dobrze że, podałem mu mój zestaw jako pierwszy, bo nie wiem czy by mi go wywiózł jako drugi, bo kiedy wróci przemoczony po wywiezieniu drugiego nie miał już chęci wywozić następnego i gdyby nie to że wiatr ustawał to pewnie by zrezygnował. Po wszystkim moja wędka stała dzielnie w nie mojej podpórce obok dwóch innych.
forumsumowe.pl/h/fshzw_obraz_010_8b6e8.jpg
W tym miejscu rzeka jest nieco przewężona i prąd jest tam większy, kiedy wpatrując się w wędkę zauważyłem że szpula się powoli kręci myślałem ,że zestaw się przemieszcza z mocnym nurtem rzeki. Zapytałem jednak czy tak ma być. Czech wyciągną wędkę z podpórki, skręcając hamulec wybrał nieco żyłki i zaciął mówiąc spokojnie "on tam jest" oddając mi wędkę. Myślałem że żartuje bo minęło może dziesięć minut od momentu wywiezienia zestawu, no ale jak jest to trzeba wytargać, tylko jak?. Wziąłem wędkę, zacząłem zwijać żyłkę i poczułem potężny opór. Okazało się że taki hol nie jest taki prosty jak się by wydawało, dopiero podczas zwijania żyłki ,usłyszałem że wędka jest trochę za krótka, żyłkę powinna zastąpić plecionka i kołowrotek taki jak miałem ze względu na słaby hamulec, trzeba lekko podtrzymywać przy podciąganiu wędki.Pomyślałem wtedy, że powinienem może oddać wędkę komuś doświadczonemu i przypatrzeć się ja to się robi, ale z czy będzie znowu jakieś branie na mój zestaw. Dobrze ,że uprzejmi koledzy stojąc z boku pokazali jak trzeba holować suma, a ja z zacięciem holując słuchałem poleceń. Im bliżej brzegu tym bardziej czułem na wędce uderzenia i szarpnięcia. Wtedy nie wiedziałem, że to sum próbując wypiąć się wali ogonem po żyłce. Ktoś powiedział ,że jak mi wejdzie żyłka na ostrzejszy kamień to mam po rybie i żebym nie pozwalał schodzić rybie w dół. Ale jak pomyślałem i zaczęła mną szarpać niepewność tego co i jak powinienem robić
Woda w tamtym miejscu dochodzi do trzydziestu metrów głębokości, więc hol wydawał się bardzo długi ,a nie chcąc odpuścić ani na chwile, holowałem zawzięcie pomimo ostrzeżeń że żyłka może nie wytrzymać. W końcu zobaczyłem bąble powietrza wyłaniające się z pod lustra wody i za chwilę ujrzałem suma. Ktoś zaproponował mi podebranie ,ale kategorycznie odmówiłem, przecież pierwszy raz widziałem suma ,a takiego nawet bym nie dotknął. Kiedy nowo poznany Czech go podbierał zawołał mnie i pokazał jak to się robi. Chciałem już odejść ,myśląc że to już koniec lekcji ,ale wtedy on kazał mi go chwycić i wyciągnąć na brzeg i zdałem sobie sprawę, że to kawał rybska.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_2259jpg_138a1.jpg

Popatrzyłem z błagalnym spojrzeniem pytając, czy ktoś pomoże mi go wypiąć bo patrząc na wielki pysk nie miałem odwagi wsadzić tam ręki.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_2263jpg_07224.jpg

Dobrze zrobiłem prosząc o ponoć bo kotwice tkwiły w wewnątrz ryby i na pewno nie dał bym rady zrobić to tak sprawnie jak doświadczony już wędkarz.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_2262jpg_50f37.jpg
Adrenalina lała się uszami ,a ja odbierając gratulacje miałem uśmiech od ucha do ucha.

forumsumowe.pl/h/fshzw_img_2266jpg_8adbc.jpgKiedy oświadczyłem, że sum obowiązkowo wróci do wody, nie zdając sobie sprawy, że jestem wśród przyjaciół tego gatunku, natychmiast odebrałem gratulacje za moją postawę i pomoc w zrealizowaniu sesji zdjęciowej.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_2271jpg_c1d2f.jpg

Sum mierzył sobie o ile dobrze pamiętam 174cm i miał pokaźne brzuszysko i kiedy wrzucili mi go na ręce po chwili miałem już serdecznie dość bo ręka zmęczona holem, śluz nie pozwalał go spokojnie utrzymać. Krzyczałem więc prosząc, żeby robili te zdjęcia jak najszybciej ,bo już nie mogę go dłużej utrzymać.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_0060_747fd.jpg

Kiedy go położyłem i usłyszałem ,że jeszcze muszę go wciągnąć do wody byłem już wykończony ,ale ktoś mi pomógł i się udało.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_0064_b0486.jpg
Po obowiązkowym mierzeniu i sesji zdjęciowej, kiedy emocje nieco opadły. Poczułem dwie rzeczy, jedna to ból mięśni prawej ręki ,a druga to że sum będzie moją rybą życia, tak poniekąd się stało.

Ryba wracała do wody, i zobaczyłem że przewraca się na brzuch.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_0065_043a4.jpg
Chłopaki powiedzieli że jedna z kotwic tkwiła prawie w brzuchu i mieli problem ją wyciągnąć. Zdycha, pomyślałem ale po chwili sum obrócił się powoli i odpłynął.
forumsumowe.pl/h/fshzw_img_0066_1d213.jpg
Byłem wykończony, ale i szczęśliwy z tego pierwszego sumowego sukcesu. Wykonałem jeszcze parę telefonów ,chwaląc się jaki to ze mnie wędkarz i jakiego kolosa wyholowałem. Dobrze ,że zrobiliśmy te zdjęcia bo raczej nikt nie chciał uwierzyć w moje słowa i dopiero jak pokazałem fotki ci pseudo wędkarze uwierzyli. Paru nawet potem wyrobiło sobie również licencje ,ale na chęciach zdobycia takiej ryby się skończyło.

Po paru tygodniach i kilku zasiadkach karpiowych, już żaden hol dużego karpia nie dawał mi tyla satysfakcji co hol tamtego suma. Kupiłem drugą wędkę, kołowrotki i pierwsze w życiu plecionki i zacząłem uganiać się za tym rzecznym kolosem .

Od tamtego dnia poszukuje suma kiedy tylko mam okazje. Do wybrania się na suma nie trzeba mnie namawiać, a wręcz przeciwnie to ja namawiam innych. Każdy z holi jest emocjonujący i nawet sum ponad metrowy sprawiał i nadal sprawia mi niesamowitą frajdę. Łowiłem większe i mniejsze sztuki, ale to ten pierwszy sprawił że sum stał się moją faworyzowaną rybą.
 

Artur Betcher

Offline

Dobry materiał, dodaj na newsa i akceptujemy do konkursu.
Metoda na suma
Kołowrotek sumowy
Wędka na suma

Na pytania odnośnie sprzętu i wszystkie inne związane z poławianiem suma odpowiadam TYLKO NA FORUM
 

Janusz Golebiewski

Offline

Oklaski
 

Janusz Michalak

Offline

Artur Betcher napisał(a):

Dobry materiał, dodaj na newsa i akceptujemy do konkursu.


Dodałem na newsa i zgłaszam oficjalnie do konkursu.
 

Filipka

Offline

Opublikowałem na newsa.
 
Do góry
Przejdź do forum:

Hosting zdjęć wędkarskich

Wędkarski hosting zdjęć

Podobne Tematy

Temat Forum Odpowiedzi Ostatni post
Mój pierwszy sum Łowienie sumów na grunt 2 29 lipca 2018 20:57
Pierwszy ponton... Łodzie, pontony i inne środki pływające 8 05 lipca 2018 19:41
Pierwszy multiplikator. Kołowrotki na suma do połowów stacjonarnych 7 18 września 2017 21:09
Pierwszy spinning. Prośba o poradę. Wędziska spinningowe na suma 2 22 lutego 2017 23:48
Pierwszy namiot Maty Pokrowce Namioty i sprzęt biwakowy na wyprawy 19 31 stycznia 2017 22:07
Wygenerowano w sekund: 1.61
51,523,128 unikalne wizyty